Dzwoniąc nie będziemy musieli wstukiwać zera przy wybieraniu numeru. Celem zmian jest konieczność przygotowania się do numeracji dziesięciocyfrowej.

ZMIANA PRAWA

Od 30 września 2009 r. nie będziemy musieli wybierać zera przy korzystaniu z telefonu. Takie rozwiązanie zawiera rozporządzenie ministra infrastruktury z 28 lutego 2008 r. w sprawie planu numeracji krajowej dla publicznych sieci telefonicznych (Dz.U. nr 52, poz. 307). Obecnie, dzwoniąc np. do Krakowa, wybieramy 012. Konsekwencją zmiany będzie to, że wybierając numer do wspomnianego miasta na klawiaturze telefonu od razu wybierzemy 12 i dalszą część numeru. Nie będziemy już wystukiwać krajowego prefiksu, jakim jest obecnie cyfra zero. Oczywiście zero przed cyfrą 12 będzie można jeszcze wybierać do 15 maja 2010 r., jednak wówczas abonent zostanie poinformowany o zmianie numeracji. Jednak już po tej dacie trzeba zapomnieć o wybieraniu zera.
- W Polsce od trzech lat nie ma central analogowych. Nie ma już też pojęcia numeru kierunkowego. Jest numer abonenta zaczynający się np. na 22, który określa lokalizację numeru, pod który dzwonimy. Zero w obecnym stanie nie ma już uzasadnienia - mówi Piotr Naszkowski, dyrektor Pionu Rozwoju Produktów i Usług T4B, który jest autorem zmian.
- Będzie łatwiej wybrać numer. Jednak, gdy ktoś ma na karcie SIM w telefonie wpisane numery z prefiksem zero, to będzie musiał pozmieniać numery - tłumaczy Piotr Naszkowski.
Dodaje, że innym celem zmiany numeracji krajowej jest konieczność przygotowania się do ewentualnej zmiany numeracji z dziewięciocyfrowej na dziesięciocyfrową.
- Jeżeli za kilkanaście lat powstanie potrzeba rozszerzenia numeracji o jedną cyfrę, to będzie to łatwiejsze dzięki zarezerwowaniu w rozporządzeniu numeracji dla dokonania przyszłej zmiany. Pierwszym krokiem jest likwidacja prefiksu krajowego, czyli zera. Jednak zmiany w rozporządzeniu pozwalają także stworzyć numerację rezerwową. Jest to istotne, gdyż już teraz trzeba przygotować się do rozszerzenia numeracji. Dodanie jednej cyferki wcale nie jest takie proste, jak to się wydaje - mówi Piotr Naszkowski.
Jako przykład nieprzemyślanej zmiany numeracji podaje Włochy, gdzie popełniono błędy, których obecnie nie da się już łatwo sprostować.
- Komisja Europejska określiła, że samo dodanie cyfry, w zależności od firmy, która miała przeprowadzać zmiany, kosztuje 30-50 euro za każdy numer - mówi Piotr Naszkowski.
Podkreśla, że dlatego już teraz wprowadza się zmiany, aby nie robić tego, jak już staniemy pod ścianą. Z tym wiąże się choćby przeprogramowanie centralek abonenckich oraz bardzo duże zmiany w systemach operatorów.