Z wakacji kredytowych z Tarczy 4.0 będą mogli skorzystać tylko ci, którzy naprawdę zostali dotknięci skutkami pandemii - powiedziała w poniedziałek wicepremier Jadwiga Emilewicz. Nie ma planu przedłużenia zwolnień z ZUS, ani projektu o podwyżce minimalnej pensji do 3 tys. zł w 2021 r. - mówiła.

Wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz oraz prezes UOKiK Tomasz Chróstny spotkali się w poniedziałek z mediami ws. wakacji kredytowych i przepisów antyprzejęciowych zawartych w Tarczy 4.0. Sejm uchwalił tarczę w ostatni czwartek. Teraz zajmie się nią Senat.

"Tak, jak w przypadku przedsiębiorców i przedsiębiorstw mogą oni korzystać z tarczy w przypadku spadku obrotów, tutaj także wskazujemy tych potencjalnych beneficjentów, którzy z tych wakacji mogą skorzystać. Także pokazujemy, że nie jest to bezwarunkowe, że nie jest to dla każdego, ale dla tych, którzy naprawdę zostali dotknięci skutkami pandemii" - powiedziała Emilewicz.

Przypomniała, że wakacje kredytowe mają dotyczyć konsumentów. Będą oni mogli skorzystać z tego rozwiązania w okresie nie dłuższym niż 3 miesiące i dotyczącym kredytu hipotecznego bądź produktu bankowego, kredytu konsumenckiego.

"Kredytobiorca będzie mógł skorzystać z tego rozwiązania w sytuacji utraty dochodu, pracy, bądź znaczącego obniżeniach dochodu. Wiemy o tym, że w przypadku kredytów hipotecznych, kredytobiorcą są małżonkowie. Wówczas z tego rozwiązania będzie można skorzystać, jeśli nawet jeden ze współmałżonków utracił pracę" - tłumaczyła.

Dodała, że rozwiązanie to obejmuje także produkty kredytowe, które są dłuższe niż 6 miesięcy, i które zostały zawarte przed 11 marca tego roku.

Zdaniem Emilewicz, rozwiązanie to ma pomóc wówczas, kiedy jeden ze współmałżonków np. znajduje się na postojowym, bądź w sytuacji najtrudniejszej - stracił pracę, "aby spokojnie móc przejść przez ten trudniejszy okres poszukiwania kolejnego źródła dochodu".

"Zdajemy sobie sprawę, że w systemie bankowym, pożyczkowym funkcjonuje ponad 2 mln kredytów hipotecznych o średnim, pozostałym do spłaty wolumenie około 195 tys. zł oraz około 22,5 mln kredytów konsumenckich o średnim wolumenie około 8 tys. zł. Zatem mówimy o znaczącej liczbie produktów, znaczącej grupie beneficjentów" - powiedziała wicepremier.

Mówiła także o regulacjach antyprzejęciowych. Zaznaczyła, że ich funkcjonowanie, dla ochrony polskich firm przed wykupem przez inwestorów spoza UE, będzie ograniczone do dwóch lat. "Nasze rozwiązania limitowane są czasem trwania pandemii" - zaznaczyła.

Emilewicz wskazała też jakie branże będą objęte tymi przepisami. Na liście znalazły się firmy działające w branży zbrojeniowej, związanej z wytwarzaniem energii elektrycznej. Są także producenci maseczek, producenci płynów do dezynfekcji, producenci środków ochrony osobistej. Ograniczenia dotyczą też firm związanych z produkcją żywności.

Emilewicz przypomniała, że przepisy antyprzejęciowe funkcjonują praktycznie w większości państw Unii Europejskiej.

Minister przyznała, że obszary regulowane przepisami antyprzejęciowymi są szeroko zdefiniowane, ale rząd nie chce na tym poprzestać. "Taką dyskusję, która będzie wykraczać poza samą COVID-ową ustawę, chcemy także z rynkiem prowadzić" - zapowiedziała.

Zwróciła uwagę, że możliwości przejmowania udziałów nie będą kompletnie zablokowane. Wyjaśniła, że przejęcia powyżej 20 proc. udziałów będą musiały być notyfikowane przez UOKiK. "W wyniku debaty i dialogu z rynkiem, urząd zobowiązał się i skrócił radykalnie czasy i terminy, w których te decyzje będę podejmowane. Standardem ma być wydanie decyzji w terminie nieprzekraczającym 30 dni" - poinformowała szefowa MR.

Zaznaczyła, że chodzi o kontrolę przejęć w sytuacji kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, spoza UE. Zapewniła przy tym, że Polska jest otwarta na inwestycje zagraniczne i pozostaje wciąż w rankingu miejsc, w których warto inwestować.

Wcześniej w poniedziałek rozmowie z money.pl Emilewicz pytana była m.in. o możliwość przedłużenia obowiązywania zwolnienia ze składek na ZUS dla przedsiębiorców ponad założony wcześniej okres trzymiesięczny.

"Na dziś nie mamy planu przedłużenia, co nie znaczy, że nie monitorujemy, nie obserwujemy tego, co się dzieje w gospodarce" - poinformowała. Zaznaczyła, że otrzymuje sygnały, że wielu przedsiębiorców, którzy dziś utraciliby prawo do pomocy z postojowego, na przykład umawia się z kontrahentami, żeby przedłużyć termin wystawienia faktury na lipiec.

"Biorąc pod uwagę to, że gospodarka budzi się do życia, że zamówienia wracają, nie ma - wydaje się - powodu, żeby nadal przedłużać zwolnienie ze składek na ZUS. (...) Zamknijmy w pełni maj (...) i wtedy będziemy podejmować decyzję, czy i które z programów należy dalej kontynuować" - powiedziała.

Odniosła się także do pytania o obiecaną podwyżkę płacy minimalnej w 2021 r. do 3 tys. zł. "Dziś nie ma projektu uchwały w tej sprawie. Tak jak mówiłam wielokrotnie (...), płaca minimalna powinna być związana z warunkami gospodarczymi, wieloma wskaźnikami gospodarczymi" - zaznaczyła Emilewicz.

Dodała, że zwiększenie płacy minimalnej będzie wymagało dyskusji i zgody w Radzie Dialogu Społecznego. "Na ten dzień projektu takiej uchwały nie znam" - powiedziała. Zaznaczyła, że dobrze, iż w tym roku płaca minimalna została podwyższona do 2600 zł.