Strategia klimatyczna, nad którą pracuje UE, ma wyznaczać nowe cele dotyczące redukcji gazów cieplarnianych i zdecyduje o tym, jaki będzie kształt unijnej polityki w tym zakresie na najbliższe dekady. Jeden ze scenariuszy przedstawionych przez KE zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2 (będzie tyle samo pochłaniała, co emituje).
To ambitny plan, który może powodować spore koszty, dlatego Polska stara się o to, by ostateczne zapisy uwzględniały naszą sytuację.
We wnioskach ze szczytu podkreślono, że ważne jest, by UE przedłożyła długoterminową strategię na rzecz neutralności klimatycznej do 2020 r., zgodnie z postanowieniami porozumienia paryskiego. Co ważne, ma ona jednak uwzględniać specyfikę poszczególnych państw członkowskich oraz kwestię konkurencyjności europejskiego przemysłu.
Premier Mateusz Morawiecki mówił dziennikarzom w Brukseli po szczycie, że uwzględnianie narodowej strategii klimatycznej już zostało ujęte w zeszłorocznych konkluzjach Rady Europejskiej.
"Zadbaliśmy o to, żeby głos Polski, wyrażony w naszej narodowej strategii, która uwzględnia przecież bilans otwarcia, punkt startu, perturbacje związane taką, a nie inna transformacją, jaka przechodziliśmy przez ostatnie 30 lat, że ten głos będzie uwzględniony" - zaznaczył.
Morawiecki podkreślał, że we wnioskach ze szczytu jest zapis o uwzględnieniu specyficznej sytuacji państw członkowskich oraz o wpływie strategii na konkurencyjność poszczególnych sektorów gospodarczych całej UE.
"My oczywiście myślimy o Polsce. Dla mnie najważniejsza jest Polska i konkurencyjność polskich przemysłów, w tym oczywiście przemysłu energochłonnego, czy energetycznego. Z tej perspektywy patrząc, zapisy w konkluzjach są takie, o jakie nam chodziło, i stanowią dobrą podstawę do dyskusji, która w najbliższych 6-12 miesiącach się odbędzie" - oświadczył.