Superbaza o dłużnikach jest potrzebna. Tylko zdaniem tych, którzy będą decydowali o jej funkcjonowaniu, oprócz dobrego pomysłu niezbędne są jeszcze pieniądze. A tych, jak zwykle, brakuje.
Krajowy Rejestr Zadłużonych. O pomyśle Ministerstwa Sprawiedliwości na utworzenie nowej superbazy napisaliśmy po raz pierwszy w czerwcu 2017 r. („Dłużnicy wpadną do sieci”, DGP nr 112/2017). Eksperci jednomyślnie chwalili pomysł. Nawet krytyczne wobec wielu pomysłów resortu sprawiedliwości Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” w swej opinii do projektu wskazało, że dzięki projektowanym przepisom Polska może mieć jeden z najbardziej transparentnych, ogólnie dostępnych i efektywnych systemów obsługi upadłości i restrukturyzacji w Europie.
Ale gdy projekt po udanych konsultacjach przekazano do Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji, przyszło zaskoczenie. Wiele zastrzeżeń ma Zakład Ubezpieczeń Społecznych, którego udział w funkcjonowaniu KRZ będzie nie do przecenienia.
Więcej dłużników
Wstępna koncepcja Ministerstwa Sprawiedliwości przewidywała utworzenie rejestru upadłościowego. Zgodnie z nim w ogólnodostępnej bazie ujawniane miały być informacje o osobach fizycznych, prawnych oraz ułomnych osobach prawnych, wobec których są lub były prowadzone postępowania restrukturyzacyjne i upadłościowe. W resorcie uznano jednak, że nadarzyła się doskonała okazja, by stworzyć superrejestr. I zgodnie z opublikowanym projektem ustawy o Krajowym Rejestrze Zadłużonych będą w nim ujawniane informacje także o dłużnikach alimentacyjnych. I, co najważniejsze, osobach fizycznych, prawnych oraz ułomnych osobach prawnych, wobec których umorzono egzekucję sądową lub egzekucję administracyjną prowadzoną przez naczelnika urzędu skarbowego albo dyrektora oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z uwagi na to, że z egzekucji nie uzyska się sumy wyższej od kosztów egzekucyjnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości uznało (jak twierdzą niemal wszystkie organizacje przedsiębiorców – słusznie), że skoro w rejestrze mają być ujawniane informacje o osobach, które się oddłużyły, to tym bardziej powinny być wzmianki o tych, którzy w ogóle nie mają środków na zaspokojenie fiskusa lub ZUS.
Więcej zadań
Rzecz w tym, że zdaniem samego ZUS być może słuszna koncepcja będzie bardzo trudna do zrealizowania. Projektodawca bowiem nie pomyślał o tym, że ktoś dane o dłużnikach będzie musiał wprowadzać.
„W związku z planowanym wprowadzeniem elektronizacji postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych oraz prowadzeniem KRZ w systemie teleinformatycznym Zakład proponuje, aby przekazanie danych odbywało się za pośrednictwem zintegrowanych systemów informatycznych przy wykorzystaniu API, a nie na zasadzie »ręcznego« wprowadzania danych” – pisze w swej opinii do projektu dyrektor departamentu legislacyjno-prawnego ZUS Dominik Wojtasiak.
Skala upadania / Dziennik Gazeta Prawna
Urzędnicy obawiają się, że po wejściu w życie ustawy zakres ich obowiązków dramatycznie by się zwiększył bez zaplanowanego finansowania na ten cel. W ocenie ZUS liczba umorzonych postępowań w ciągu roku wynosić może nawet kilkaset tysięcy. A – jak przekonuje Wojtasiak – trzeba pamiętać o całości korespondencji związanej z prowadzonymi postępowaniami upadłościowymi i restrukturyzacyjnymi. To kolejnych kilkadziesiąt tysięcy dokumentów.
Zdaniem ZUS sytuacja może być podobna do tej, z którą organ rentowy zderzył się w związku z utworzeniem Rejestru Zastawów Skarbowych. Ministerstwo Finansów odpowiedzialne za projekt przekonywało, że system teleinformatyczny będzie odpowiedzią na wszelkie bolączki. Okazało się inaczej.
Zdumienie budzi też fakt, że resort sprawiedliwości w ocenie skutków regulacji, zamiast przypisać ZUS dodatkowe finansowanie (nowe etaty dla wprowadzających dane), lakonicznie wskazał na kilkumilionowe oszczędności wynikające z poziomu zatrudnienia w ZUS. Tak jakby miały być w zakładzie zwolnienia.
„W przypadku podtrzymania rozwiązań zawartych w projekcie ustawy, ze względu na konieczność dostosowania systemów informatycznych Zakładu, koszty ich modyfikacji powinny zostać uwzględnione w ocenie skutków regulacji” – przypomina dyrektor Wojtasiak. I dodaje, że ZUS – by się przygotować do możliwości realizacji narzuconych na niego zadań – będzie potrzebował co najmniej 12-miesięcznego vacatio legis. W praktyce wydłużyłoby to wejście w życie KRZ najprawdopodobniej do 2020 r., gdyż resort sprawiedliwości chciałby, aby zaczęła ona obowiązywać 1 lutego 2019 r.
– Im szybciej, tym lepiej. Idea prostego ogłaszania upadłości, na wzór amerykański, jest ze wszech miar słuszna. Zarazem jednak w oddłużeniu wartością jest podawanie informacji do publicznej wiadomości. Nie chodzi oczywiście o to, aby informować o czyichś długach na płocie, ale każdy prowadzący biznes powinien mieć możliwość sprawdzenia, czy jego kontrahent dopiero co nie splajtował – tłumaczy Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie podziela zastrzeżeń ZUS. Sekretarz Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji Justyna Duszyńska w piśmie do sekretarza Stałego Komitetu Rady Ministrów stwierdza lakonicznie: „(...) minister sprawiedliwości odniósł się do uwag ZUS”. Decyzję o tym, czy zastrzeżenia ZUS zostaną podzielone, podejmą więc zapewne kierownictwa poszczególnych resortów, w tym przede wszystkim Ministerstwa Finansów. Na tym etapie prac legislacyjnych jednak trudno przypuszczać, by zdecydowano się na zwiększenie kosztów. Najprawdopodobniej więc urzędnicy ZUS zostaną na początku 2019 r. obarczeni dodatkową pracą.
Etap legislacyjny
Przed rozpatrzeniem przez stały komitet