Powszechne towarzystwa emerytalne i firmy ubezpieczeniowe sprzedające polisy na życie też chcą oferować pracownicze plany kapitałowe
Jak radzą sobie OFE / Dziennik Gazeta Prawna
Zgodnie z projektem zaprezentowanym w ubiegłym tygodniu przez ministerstwa rodziny i finansów PPK będą mogły prowadzić tylko towarzystwa funduszy inwestycyjnych. I to wyłącznie te, które spełnią określone warunki. Żeby móc zaprezentować swoją ofertę na Portalu PPK – czymś w rodzaju punktu informacyjnego dla wszystkich uczestników programu – TFI będzie musiało mieć odpowiednio długi staż w zarządzaniu funduszami (minimum trzy lata), mieć odpowiednio wysoki kapitał zakładowy (10 mln zł) i zarządzać przynajmniej czterema funduszami lub subfunduszami tzw. zdefiniowanej daty. Czyli takimi, których polityka inwestycyjna zależy od wieku uczestników.
Ograniczenie katalogu instytucji, które mogłyby prowadzić PPK, tylko do TFI wzbudza kontrowersje wśród uczestników rynku kapitałowego. Pracownicze plany kapitałowe chcą prowadzić powszechne towarzystwa emerytalne, które dziś zarządzają OFE. Liczą, że zanim nowe prawo wejdzie w życie, zostanie dokonana jego korekta otwierająca im drzwi do nowego rynku.
– Jesteśmy jedynymi instytucjami w Polsce, które 20 lat zarządzają produktami emerytalnymi. Mamy stopy zwrotu jedne z najlepszych na rynku od 1999 r. i umiejętność obsługi 16 mln klientów, i odpowiedni nadzór w KNF – mówi Małgorzata Rusewicz z Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. W OFE, którymi zarządzają dziś PTE, są aktywa o wartości przekraczającej 180 mld zł. PTE są największymi instytucjami zajmującymi się lokowaniem oszczędności emerytalnych. Chciałyby uszczknąć nieco z tortu PPK, bo czują nóż na gardle. Jeśli wejdzie w życie zapowiadana wcześniej częściowa prywatyzacja OFE, to utracą około jednej czwartej aktywów. Przejmie je ZUS. Reszta zostanie w towarzystwach, przekształconych już w TFI – ale stanie się to w czasie, gdy program PPK już będzie działał. Pierwotne plany zakładały, że oba rozwiązania, czyli PPK i zmiany w OFE wejdą równocześnie. Wówczas automatycznie PTE mogłyby się starać o udział w nowym rynku i wynikające z tego składki pracowników. Ale ponieważ nie wiadomo, kiedy druga część reformy wejdzie w życie, to pozostało im zawiadywanie aktywami OFE oraz perspektywa, że gdy zmiany w OFE zostaną dokonane, to tort w postaci PPK będzie już podzielony i trudniej będzie coś ukroić dla siebie.
Według jednego z ekonomistów, z którymi rozmawialiśmy, dopuszczenie PTE byłoby korzystne dla ubezpieczonych, bo oznaczałoby więcej konkurujących o ich składkę podmiotów. Rezerwa rządzących może wynikać jego zdaniem z kwestii wizerunkowych. Rząd chce zbudować nowy segment emerytur kapitałowych i może się obawiać, że dopuszczenie do udziału w nim wprost firm zarządzających OFE będzie budzić złe skojarzenia z losem, jaki spotkał te instytucje.
Ale nie tylko PTE chciałyby dostępu do pracowniczych planów kapitałowych. Zarządzanie PPK marzy się też branży ubezpieczeniowej, a konkretnie firmom oferującym ubezpieczenia na życie. – Branża w ramach konsultacji społecznych przedstawi propozycję uczestnictwa zakładów w PPK – deklaruje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. Podkreśla, że ubezpieczyciele życiowi mają nie tylko duże doświadczenie w zarządzaniu kapitałem, ale także we współpracy z pracodawcami, choćby przy oferowaniu pracowniczych programów emerytalnych (PPE).
– To ogromny kapitał, jeżeli chcemy PPK upowszechniać, i nie chodzi tu tylko o samo oferowanie produktu, ale też edukację pracodawców – dodaje prezes Prądzyński.
Pomysłowi rozszerzenia grona instytucji, które mogłyby prowadzić PPK, przyklaskują eksperci. Ich zdaniem to może być kluczowe dla jakości zarządzania tymi aktywami, a przez to również korzystne dla uczestników planów.
– Dla efektywności rynku kapitałowego ważne jest zarządzanie inwestycjami przez profesjonalistów z działów analiz i zarządzania. PTE to instytucje, które przez lata budowały wiedzę i zgromadziły wielu ekspertów – mówi Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego, niegdyś wiceprezes ZUS. Zwraca uwagę, że model, w którym za zarządzanie kapitałem gromadzonym na dodatkową emeryturę, bierze się kilka rodzajów instytucji finansowych, sprawdza się w obecnej formule III filara systemu emerytalnego.
– Podobne rozwiązania, dodatkowego oszczędzania na emeryturę, opartego na różnych formach prawnych mamy już w przypadku IKE, IKZE czy PPE. Pytanie oczywiście, na co zdecyduje się ustawodawca – mówi Marcin Wojewódka.
PPK kupią rządowe obligacje
Zarządzający pracowniczymi planami kapitałowymi znaczną część składek będą lokować w obligacjach skarbowych emitowanych przez rząd – uważają ekonomiści banków BZ WBK i Citi Handlowy. Wynika to przede wszystkim z charakteru tego typu inwestycji: PPK mają odkładać na emeryturę, co wyklucza zbyt ryzykowny profil inwestycyjny. Analitycy BZ WBK uważają, że polityka inwestycyjna funduszy wchodzących w skład planów będzie podobna do tej, jaką miały otwarte fundusze emerytalne przed reformą wprowadzoną przez rząd PO-PSL. Jej skutkiem było nałożenie na OFE zakazu kupowania obligacji skarbowych, ale zanim do tego doszło, fundusze za mniej więcej połowę składek kupowały papiery dłużne rządu. PPK – uważają eksperci – zainwestują w obligacje minimum 30 proc. aktywów, przynajmniej w początkowym okresie. W wariancie podstawowym, w którym pracownicy i pracodawcy wpłacają tylko minimalne składki na rynek, obligacji wpłynęłoby ok. 2,5 mld zł w 2019 r. (w pierwszym roku działania programu) i 6,5 mld zł w 2022 r., gdy prowadzić PPK będą musiały już wszystkie firmy oraz sektor publiczny. Ale w wersji maksimum, w której pracownicy i pracodawcy wpłacają maksymalne składki, kwota ta wzrosłaby do 4,8 mld zł już w 2019 r., a w 2021 r. byłoby to już 12,8 mld zł. Dziś krajowe fundusze inwestycyjne w swoich portfelach mają papiery warte 57,1 mld zł, co stanowi prawie 10 proc. całego rynku.