Nawet 20 proc. unijnej dotacji przedsiębiorcy będą mogli dostać w formie zaliczki - zapowiada Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego. Resort rozwoju przygotował zmianę prawa, która ma wprowadzić zaliczki dla firm.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego spełnia obietnicę, którą złożyło w listopadzie ubiegłego roku. Do konsultacji międzyresortowych skierowało nowelizację rozporządzenia w sprawie wydatków związanych z realizacją programów operacyjnych. Wprowadzi ono możliwość korzystania przez przedsiębiorców z zaliczek przy unijnych grantach.

Zamiast kredytu z banku

- To bardzo dobra informacja. Dzięki zaliczkom firmy będą mogły realizować projekty współfinansowane ze środków unijnych, nie mając dostępu do kredytów bankowych - mówi Ewa Fedor, ekspert ds. funduszy unijnych Polskiej Konfederacji Pracodawców Polskich.
To ważna zmiana, bo banki zakręciły kurek z kredytami dla firm. Tymczasem cały system pomocy unijnej opiera się na refundacjach. Przedsiębiorca najpierw musi wyłożyć swoje lub pożyczone w banku pieniądze. Dopiero po zakończeniu etapu inwestycji może ubiegać się o zwrot poniesionych kosztów w postaci unijnej dotacji.
Obecnie obowiązujące przepisy oraz praktyka ich stosowania uniemożliwiały korzystanie przez firmy z zaliczek. Tymczasem kryzys systemu finansowego odciął je od zewnętrznych źródeł finansowania inwestycji. Dlatego też najpierw Komisja Europejska, a później polski rząd zapowiedziały wprowadzenie zaliczek dla firm.
Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego, który odpowiada za wspieranie przedsiębiorczości, twierdzi, że oprócz noweli resort przygotowuje także instrukcję przyznawania zaliczek. Ma ona upowszechnić stosowanie tej formy wypłaty dotacji, bo obecnie jest to martwa możliwość. Większość urzędów, choć ma prawne możliwości, to nie sięga po zaliczki (wyjątkiem jest program Kapitał Ludzki, gdzie są one stosowane).
- Sądzę, że zaliczka będzie stanowiła od 5 do 20 proc. dotacji - mówi Jarosław Pawłowski.

Zdecyduje harmonogram

Wyjaśnia, że wysokość zaliczki będzie zależała od harmonogramu realizacji inwestycji. Jeśli przedsiębiorca wykaże, że szybko wyda otrzymane pieniądze, to otrzyma wyższą zaliczkę.
- Wysokość zaliczki mogłaby być wyższa. Jednak ważniejsze od jej wysokości będzie to, czy zaliczki będą się rolować. Tak, by przedsiębiorca po spłacie jednej mógł od razu wziąć następną - podkreśla Ewa Fedor.
Dodaje, że dzięki temu firmy mogłyby realizować inwestycje w oparciu o środki własne i dotacje z UE wypłacane w formie zaliczek.
Kolejną nowością, którą chce wprowadzić MRR, jest podniesienie progu, po przekroczeniu którego sięgająca po zaliczkę firma będzie musiała przedstawić inne zabezpieczenie niż weksel in blanco. Obecnie jest to 1 mln zł. W projekcie noweli zwiększono tę kwotę do 4 mln zł.
Kiedy po zaliczki będą mogli sięgnąć przedsiębiorcy? Wszystko zależy od tego, jak długo potrwają prace nad rozporządzeniem. W wersji optymistycznej wejdzie ono w życie w lutym. Dużo zależy od stanowiska Ministerstwa Finansów, które nie ukrywa swojej niechęci do tej formy wypłaty unijnych dotacji. Według MF niesie ona ze sobą duże ryzyko. Jednak według naszych informacji resort finansów zgodzi się na zaliczki, jeśli będą one wypłacane ze środków, które Polska już otrzymała z Brukseli (w formie zaliczki dla państwa członkowskiego).