Nowe fundusze powstałe na gruzach OFE nie będą miały zakazu lokowania w obligacje skarbowe. Dla resortu finansów to dobra wiadomość.
Dotychczasowe OFE po przekształceniu w specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte (SFIO) i utworzone w nich subfundusze zyskają więcej swobody w swoich strategiach inwestycyjnych. Przez pierwsze lata będą jeszcze związane gorsetem nakazującym im utrzymywać co najmniej 90 proc. w akcjach. Z roku na rok będzie on jednak coraz luźniejszy.
To będzie koniec funduszy stricte akcyjnych, którymi OFE zostały po umorzeniu obligacji skarbowych z ich portfeli w lutym 2014 r. Wówczas zakazano im kupowania długu rządowego, a przez pierwszy rok musiały utrzymywać trzy czwarte aktywów w akcjach. Co roku limit ten malał o 20 proc. Dzięki temu w portfelu pojawiało się więcej miejsca na kolejne aktywa z listy instrumentów, w które mogą inwestować: obligacje korporacyjne i samorządowe, papiery BGK czy listy zastawne. Ale zakaz inwestycji w papiery emitowane przez Skarb Państwa obowiązywał na stałe.
Projekt regulujący przekształcenie części aktywów OFE w trzeciofilarowe indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego, do którego dotarliśmy, znosi ten zakaz. Subfundusze utworzone w ramach powstałych w ten sposób SFIO będą miały do dyspozycji pełen katalog instrumentów inwestycyjnych. Ich klienci sami wybiorą strategię oszczędzania: od bardziej ryzykownej, z dużym udziałem akcji, ale dającej szanse na większe zyski, do bezpiecznej, gdzie głównym aktywem byłyby obligacje skarbowe. To jedna z najważniejszych zmian, jakie zakłada projekt.
/>
Dla Ministerstwa Finansów to dobry układ. Emerytalne SFIO – w mniejszym lub większym zakresie – będą sięgać po skarbowy dług jako jedną z najbardziej bezpiecznych inwestycji. To tym bardziej prawdopodobne, że – zgodnie z projektem ustawy – w przypadku kobiet w wieku 55 lat i mężczyzn w wieku 60 lat (czyli na pięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego) nastąpi automatyczne przenoszenie ich jednostek uczestnictwa do subfunduszu lokującego je tylko w najbezpieczniejsze aktywa. Co najmniej 70 proc. portfela wypełnią obligacje rządowe, bony NBP, depozyty bankowe, listy zastawne czy papiery BGK.
To wszystko oznacza wejście na rynek obligacji kolejnej dużej grupy krajowych inwestorów, co da resortowi finansów większy komfort w finansowaniu potrzeb pożyczkowych. Od początku 2016 r. swoje zaangażowanie w obligacje zwiększają już krajowe banki. To efekt wprowadzenia podatku bankowego – obligacje rządowe są z niego zwolnione. Banki mają dzisiaj papiery SP o wartości blisko 244 mld zł, a ich portfel od wejścia w życie podatku zwiększył się o przeszło 90 mld zł – ponad cztery razy więcej niż w całym 2015 r. Nowi krajowi emerytalni gracze wespół z bankami to stopniowe ograniczanie roli inwestorów zagranicznych na rynku obligacji skarbowych. A ci cały czas mają duży apetyt na polski dług. Po odpływie wywołanym obniżką ratingu, a później wygraną wyścigu prezydenckiego w USA przez Donalda Trumpa nie ma już śladu. Nierezydenci od grudnia nieprzerwanie zwiększają swoje zaangażowanie w obligacje złotowe i na koniec kwietnia mieli portfel wart 210 mld zł. Według analityków to jasno pokazuje, przed jaką szansą stoi minister finansów: rosnący popyt może spowodować wzrost cen i spadek rentowności emitowanych przez niego obligacji.
Potencjalnie dobre wiadomości dla ministra finansów przynosi też projekt ustawy powołujący do życia pracownicze plany kapitałowe (PPK). To nowa formuła trzeciego filaru emerytalnego zakłada domyślnie dobrowolne oszczędzanie wszystkich pracujących na dodatkowe emerytury. Oszczędzanie w PPK będzie się odbywało poprzez fundusze inwestycyjne. Powstaną co najmniej cztery rodzaje funduszy o strategii inwestycyjnej dostosowanej do cyklu życia ubezpieczonego. Z wiekiem uczestnicy PPK będą zobowiązani przenosić się do funduszy, które inwestują w bezpieczne aktywa, np. obligacje rządowe. Autorzy projektu nie zamierzają funduszom narzucać strategii inwestycyjnej, chociaż osoby w wieku okołoemerytalnym będą kierowane do funduszy mniej narażonych na giełdową bessę.
Potencjalnie obligacjami skarbowymi może być zainteresowany nowy, wzmocniony po reformie Fundusz Rezerwy Demograficznej. Zgodnie z projektem do FRD zostanie przekazane około 25 proc. środków dzisiejszych OFE – czyli według obecnego stanu około 44 mld zł. To oznacza potrojenie wielkości aktywów FRD (na koniec 2016 r. wynosiły one 21,7 mld zł). Jeśli fundusz zachowałby swoją dotychczasową strategię inwestycyjną – gdzie 80 proc. aktywów to obligacje skarbowe – musiałby dokupić papiery za blisko 35 mld zł. Nowa strategia, opisana w projekcie ustawy, dopuszcza nawet ulokowanie całości aktywów FRD w obligacjach skarbowych.
Scenariusz, w którym państwowy fundusz lokowałby wszystkie pieniądze w obligacjach skarbowych, jest jednak mało prawdopodobny. FRD będzie zarządzany przez Polski Fundusz Rozwoju, inwestycyjne „zbrojne ramię” rządu, którego zadaniem jest stymulowanie rozwoju gospodarki. Zarządzanie będzie pośrednie, poprzez towarzystwo funduszy inwestycyjnych, którego jedynym właścicielem będzie PFR. Nowe TFI będzie nadzorować jeszcze jeden, specjalnie powołany specjalistyczny fundusz, którego z kolei jedynym uczestnikiem będzie FRD. Zgodnie ze strategią FRD nawet 70 proc. aktywów będzie można ulokować w specjalnym funduszu. Ten z kolei będzie mógł inwestować w akcje notowane na giełdzie (do 70 proc.), ale też w inne instrumenty, które określi dopiero jego statut (do 40 proc.).