Rozmowa z Adamem Milczarczykiem, wiceprezesem EDF Polska - Możliwości spalania biomasy w elektrowniach i elektrociepłowniach można szybko powiększyć, dając Polsce czas na rozwinięcie alternatyw w postaci energetyki wiatrowej czy atomowej.
Dlaczego Polska powinna postawić na wykorzystanie biomasy do produkcji energii?
Dlatego, że bez tego nie poradzi sobie z wypełnieniem unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego, który zobowiązuje nasz kraj do produkcji 15 proc. energii ze źródeł odnawialnych. Ten cel musimy osiągnąć do 2020 roku. Biomasa stanowi trzecie co do wielkości na świecie naturalne źródło energii i wydaje się być jednym z najbardziej akceptowalnych politycznie oraz realistycznych sposobów na zmniejszenie udziału węgla w produkcji prądu i ciepła. Inne odnawialne źródła energii nie wystarczą, a poza tym będzie trudno rozwinąć ich wykorzystanie w krótkiej perspektywie. Na przykład energetyka wiatrowa cierpi w Polsce z powodu słabo rozwiniętej sieci przesyłowej, rozproszonej własności gruntów i nie do końca sprzyjających regulacji prawnych. Biomasa nie boryka się z tymi problemami i przede wszystkim jest stabilnym źródłem energii. Może być spalana w elektrowniach węglowych. Możliwości spalania biomasy w elektrowniach i elektrociepłowniach można szybko powiększyć, dając Polsce czas na rozwinięcie alternatyw w postaci energetyki wiatrowej czy atomowej. Rozwój uprawy roślin energetycznych, wykorzystanie odpadów rolniczych, leśnych i z przemysłu drzewnego wspiera lokalny rozwój gospodarczy w wielu miejscach kraju.
Czy obecne regulacje prawne w Polsce wystarczają do rozwoju energetyki opartej na biomasie?
W naszym kraju produkcja prądu z biomasy jest wspierana przez dwa mechanizmy: zielone certyfikaty i traktowanie spalania biomasy jako neutralnego z punktu widzenia emisji CO2. Te mechanizmy prawdopodobnie będą jeszcze długo funkcjonować, żeby Polska mogła wypełnić unijny pakiet klimatyczno-energetyczny i osiągnąć 15-procentowy udział źródeł odnawialnych w produkcji energii. Zapominamy jednak, że zielona energia to nie tylko prąd, ale i ciepło z biomasy. A także o tym, że bez wystarczającej ilości tego zielonego ciepła możemy nie wypełnić zobowiązań unijnych. Niestety, zielone ciepło nie jest w Polsce na razie preferowane. Mimo że elektrociepłownie lepiej służą ograniczeniu emisji CO2 niż elektrownie. Bo w tych pierwszych osiąga się 82 proc. sprawności energetycznej, podczas gdy w elektrowniach ta sprawność wynosi jedynie 30-40 proc. Innymi słowy, dzięki nim z tej samej ilości surowca można wyprodukować dwa razy więcej energii. To dlatego należy wprowadzić mechanizmy, dzięki którym będzie bardziej niż dziś opłacało się spalanie biomasy w elektrociepłowniach.
Istotnym problemem jest również cena biomasy, obecnie kilkakrotnie wyższa od węgla. Bez odwrotu od wprowadzonych w 2008 roku przepisów stopniowo zmniejszających udział biomasy leśnej jako źródła zielonej energii ceny biomasy wzrosną dramatycznie. Możemy mieć też problemy z jej dostępnością.
W naszym kraju EDF Polska jest liderem w wykorzystaniu biomasy do produkcji energii i bardzo dynamicznie rozwija u siebie ten segment. W 2008 roku wyprzedził w tej kategorii takich potentatów, jak PGE, Tauron, Enea i PAK, wytwarzając z tego surowca 0,42 TWh energii elektrycznej. Jak polskie spółki EDF zwiększały spalanie biomasy w ostatnich latach?
EDF Polska był jednym z pierwszych graczy na polskim rynku, którzy postawili na wykorzystanie biomasy. W 2007 roku wytworzyliśmy z niej 0,17 TWh energii elektrycznej, spalając 170 tysięcy ton tego surowca. W zeszłym roku było to już odpowiednio: 0,87 TWh i 600 tysięcy ton, a w tym planujemy około 1,34 TWh i 910 tysięcy ton. Pozwoliło to zredukować emisję CO2 o około 1 mln ton.
Adam Milczarczyk
wiceprezes EDF Polska