Rozmawiamy z DARIUSZEM FILAREM, członkiem RPP - Najbardziej niepokojący sygnał, jaki pojawił się przy okazji publikacji ostatnich danych, to 12-proc. wzrost płac w czerwcu. W kontekście inflacji niepokoi też kontynuacja trendu wzrostowego w cenach usług.
• Inflacja w czerwcu okazała się nieco wyższa, silnie rosły płace, ale dynamika zatrudnienia spadła. Coś pana zaskoczyło w ostatnich danych GUS?
- Jeżeli można mówić o zaskoczeniu, to tylko w odniesieniu do wzrostu płac. Dynamika okazała się wyższa i to było oczekiwane, ale aż 12-proc. wzrost oznacza dość mocne przyspieszenie. I to jest najbardziej niepokojący sygnał, jaki w ostatnich dniach otrzymaliśmy. I na ten wskaźnik trzeba patrzeć w kontekście znacznie wolniej rosnącej wydajności, co już nam towarzyszy od wielu kwartałów. To pogarsza jednostkowe koszty pracy, a w efekcie grozi dalszym wzrostem inflacji.
Co do spadku dynamiki zatrudnienia to widać, że rynek pracy wchłania w tej chwili już nieco mniejszą liczbę nowych pracowników niż w poprzednich miesiącach, ale wydaje mi się, że dynamika na poziomie 4,8 proc. to wciąż bardzo wysoka dynamika.
• Czyli inflacja jest raczej zgodna z oczekiwaniami?
- Tak. Inflacja jest mniej więcej zgodna z oczekiwaniami, ale niepokojąca jest kontynuacja trendu wzrostowego w cenach usług. I można się spodziewać, że ten trend będzie kontynuowany.
• Inflacja w sierpniu może sięgnąć nawet 5 proc., czy jeżeli rzeczywiście tak będzie, to kolejna podwyżka stóp jest nieunikniona?
- Dla mnie najważniejsza jest inflacja bazowa (oczyszczona z wpływu cen energii i żywności), bo w najlepszym stopniu odzwierciedla to, co się dzieje z presją popytową w gospodarce, a więc z tym elementem, na który Rada Polityki Pieniężnej ma rzeczywisty wpływ. Nowy wskaźnik inflacji bazowej w maju wyniósł tylko 2,1 proc, ale w ciągu minionych dwóch lat przesunął się od poziomu poniżej zera do 2 proc. Wyraźnie widać trend wzrostowy, tym bardziej że według moich szacunków jego wartość za czerwiec wyniesie 2,2 proc. To z kolei oznacza, że w całym II kwartale wynosiła 2,1 proc., a więc wyżej, niż zakładała ostatnia projekcja NBP. Gdyby inflacja bazowa w III kwartale nadal pięła się w górę, to będzie znak, że potrzebne będą kolejne podwyżki stóp procentowych. Ostatnie dane pozostawiają RPP tylko odrobinę czasu na obserwację gospodarki, być może najbliższy miesiąc lub dwa...
• A czy mocny złoty rzeczywiście może sprawić, że podwyżki stóp będą już niepotrzebne?
- Mocny złoty wspiera politykę pieniężną, bo pomaga kontrolować inflację. Ale nie można powiedzieć, że mocny złoty może wykonać całą pracę za RPP. Trzeba pamiętać, że podnoszenie stóp procentowych zwiększa prawdopodobieństwo umocnienia złotego, więc to jest powiązane ze sobą. Zdecydowana polityka pieniężna wzmaga działanie mocnego złotego w walce z inflacją. Jednak nic nie może dać gwarancji, że złoty będzie na pewno mocny, bo podwyżki stóp jedynie zwiększają prawdopodobieństwo wzrostu wartości waluty, ale nie mogą być traktowane jako wyłączny i bezpośredni napęd w tym procesie.
CZŁONKOWIE RADY POLITYKI PIENIĘŻNEJ DLA GP
Jeżeli dane będą pokazywać, że dochodzi do spowolnienia, to moim zdaniem nie byłoby już potrzeby podwyższania stóp. Oznaczałoby to bowiem, że występujące obecnie podażowe czynniki wzrostu inflacji nie będą wzmacniane czynnikami popytowymi. Jan Czekaj GP/8 maja 2008 r.
Myślę, że do sierpnia inflacja nie przekroczy 5 proc. - właśnie wtedy spodziewam się szczytu inflacyjnego. Moim zdaniem w II połowie roku inflacja nie będzie tak gwałtownie spadać.
Marian Noga GP/2 kwietnia 2008 r.
Moim zdaniem dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej jest nie do uniknięcia. Nadal wygląda na to, że potrzeba będzie od jednej do trzech podwyżek stóp procentowych.
Halina Wasilewska-Trenkner GP/14 marca 2008 r.
DARIUSZ FILAR
profesor Uniwersytetu Gdańskiego, od 2004 roku członek RPP. Wcześniej m.in. główny ekonomista banku Pekao