Polska chce zwiększyć swoje zaangażowanie we współpracę z Białorusią – takie zapewnienia padały podczas tegorocznego, największego do tej pory, XX Polsko-Białoruskiego Forum Gospodarczego „Dobrosąsiedztwo 2016”, które w dniach 24–25 października odbyło się w Mińsku. Co ważne, zainteresowanie było nie tylko ze strony przedstawicieli czołowych władz, czyli prezydentów Aleksandra Łukaszenki i Andrzeja Dudy czy wicepremiera Mateusza Morawieckiego, lecz także polskich firm. Polskiej delegacji rządowej towarzyszyła grupa 150 przedsiębiorców.

Nasz wschodni sąsiad od pewnego czasu wysyła istotne sygnały zachęty dla naszego biznesu. Kraj ten – przeżywający recesję będącą m.in. wynikiem kryzysu rosyjskiego – otwiera się na zagraniczny kapitał, oferując mu priorytetowe warunki inwestycyjne m.in. w SSE oraz w mniejszych miejscowościach. I pozwala na zwiększenie udziału kapitału prywatnego w gospodarce – w tym roku plan przewiduje prywatyzację blisko 60 państwowych przedsiębiorstw. A od lipca można realizować inwestycje w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, co znacząco zwiększa możliwości działania.

My to wszystko doskonale znamy. Białoruś w ocenie tych przedsiębiorców, którzy już tam zainwestowali, przypomina Polskę z połowy lat 90.: duże państwowe firmy dysponujące olbrzymim potencjałem, dostępem do rynku zbytu, zapleczem wykształconej siły roboczej, z perspektywą rozwoju, pragnące jak kania dżdżu zachodniego kapitału i dostępu do nowych technologii. Polskie firmy, z racji wieloletniej obecności w UE, ten dostęp do nowych technologii i know how mogą im zaoferować. To zatem korzyść obopólna. Wejście prywatnego kapitału to dla wielu białoruskich firm szansa na bardziej intensywny rozwój, zwiększenie wiarygodności w oczach zachodnich partnerów.

A na dodatek obecne osłabienie białoruskiej waluty bardzo sprzyja akwizycjom. Podobnie jak z powodu osłabienia hrywny opłacalna jest obecnie produkcja na Białorusi – podkreśla wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki w rozmowie z DGP.

Wiele polskich firm już dostrzegło potencjał tkwiący w białoruskim rynku. Nie tylko eksportują i importują, lecz także coraz częściej tam inwestują i uruchamiają produkcję. Obecnie ok. 350 firm prowadzi działalność na terenie Białorusi – wynika z wyliczeń ambasady białoruskiej. Już dziś jest wiele udanych kooperatyw, gdy inwestycje dokonane przez nasze firmy pozwoliły tamtejszym podmiotom rozwinąć skrzydła. Przykład? Grupa Atlas, która przed siedmioma laty odkupiła 51 proc. akcji prywatnego przedsiębiorstwa Tajfun, największego producenta chemii budowlanej. Od tego czasu powstały trzy nowe fabryki. Liczni przedstawiciele polskich przedsiębiorstw, towarzyszący polskiej delegacji, są dowodem na to, że tę działalność chcą rozwijać kolejni chętni.

Dla tych firm, które poszukują nowych kierunków eksportu, to propozycja warta rozważenia. Białoruś zajmuje dopiero 25. pozycję na liście największych polskich partnerów handlowych. Ale na liście Białorusi Polska zajmuje znacznie wyższą pozycję na liście eksporterów i największych inwestorów zagranicznych. Możemy liczyć na życzliwe przyjęcie, także z uwagi na wcześniejszą kilkusetletnią historię. – Nic tak nie służy zbliżeniu między narodami jak inwestycje i wymiana handlowa – powiedział w Mińsku wicepremier Mateusz Morawiecki. I nie można nie przyznać mu racji. Ja osobiście z pobytu na Białorusi sprzed ćwierćwiecza pamiętam specyficzny stosunek do Polski. „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”– słyszałam. Dziś to hasło nabiera nowego znaczenia.

Przedstawiamy zatem krótki przegląd możliwości inwestycyjnych na Ukrainie oraz jego uwarunkowania prawne. Gdzie tkwi potencjał, a gdzie są bariery? Zapraszamy do lektury.

PRZEJDŹ DO PEŁNEGO WYDANIA EDGP >>