Odsunięte od budowy hali odlotów na Okęciu konsorcjum Ferrovial Agroman - Budimex - Estudio Lamela oskarża inwestora o nieuprawnione działania. Nie wyklucza, że wystąpi do sądu.

Po piątkowej decyzji zarządu Portu Lotniczego w Warszawie o zerwaniu umowy na budowę nowego terminala pasażerskiego na Okęciu konsorcjum wykonawców pod przewodnictwem Budimeksu rozważa skierowanie sprawy na drogę sądową.
Grupa Ferrovial Agroman - Budimex - Estudio Lamela przekonuje o nieuprawnionym odstąpieniu przez PPL od kontraktu.
- Przyczyny, z jakich Terminal 2 nie został otwarty, są całkowicie niezależne od konsorcjum i nie są następstwem jego działań. Dlatego też konsorcjum podejmie wszelkie niezbędne kroki prawne w celu obrony własnych praw - napisano w oświadczeniu.
Zarząd stołecznego portu oświadczył, że zrywa umowę z budowniczymi Terminalu 2, bo wykonawca nie jest w stanie sprawnie zakończyć budowy i nie ma żadnej pewności, iż kolejny ustalony - wielokrotnie przesuwany - termin otwarcia hali odlotów zostanie dotrzymany. Budowa nowej części rozpoczęła się pięć lat temu. Miała zostać oddana do użytku w 2005 roku, później termin przesunięto dwukrotnie. Gotowy terminal nie spełnia jednak wymogów bezpieczeństwa przeciwpożarowego. PPL nie zamierza ulegać presji.
- Nie po to wypowiedzieliśmy umowę, żeby brać pod uwagę scenariusz powrotu do współpracy. Chcemy jak najszybciej wybrać firmę, która dokończy niezbędne prace w nowym terminalu. Czekamy na dokładną analizę, ale sądzimy, że można będzie ją wyłonić w trybie bezprzetargowym - mówi Paweł Łatacz, dyrektor generalny PPL.
Szef PPL nie chce deklarować terminu oddania pasażerom nowego terminala. Nie chce również na razie ujawnić, ile może kosztować zatrudnienie nowej firmy. PPL przynajmniej część niedokończonych prac będzie chciał sfinansować z gwarancji finansowych i tzw. kwot zatrzymanych. I to, obok kar naliczanych przez zarząd portu za opóźnienie w realizacji inwestycji (PPL upomina się o 12 mln dol. z tego tytułu), może stać się kolejnym powodem do sądowego rozstrzygnięcia sporu między kontrahentami. Bo konsorcjum nie zamierza oddać PPL ani złotówki. Budimex od dawna czuje się finansowo pokrzywdzony w tym projekcie. Umowa została zawarta zanim rynek budowlany obudził się w Polsce na dobre. Od tamtej pory koszty budowy wzrosły ze 199 mln dol. do prawie 250 mln. Konsorcjum otrzymało 180 mln dol., a PPL nie planuje wydać więcej.
ZE STRONY PRAWA
Prawo zatrzymania uregulowane jest w art. 496 kodeksu cywilnego. Przysługuje ono każdej ze stron kontraktu, jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych. Strona umowy może wykonywać prawo zatrzymania dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, osoba wykonująca prawo zatrzymania nie ma uprawnienia do używania zatrzymanej rzeczy i czerpania pożytków.
M.K.
KATARZYNA KOZIŃSKA-MOKRZYCKA