Jednak - zdaniem Instytutu - pakiet może mieć jednocześnie dobry wpływ na innowacyjność gospodarki.
"Na wprowadzeniu pakietu w pierwotnym kształcie ucierpi nie tylko energetyka, ale też pozostałe sektory gospodarki oraz gospodarstwa domowe" - powiedział w czwartek PAP Bohdan Wyżnikiewicz z IBnGR. Jako przykład podał przemysł cementowy.
"Cementowniom grozi nieopłacalność produkcji ze względu na wysokie koszty energii. Cement przestałby być produkowany nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Byłby on sprowadzany do Europy na przykład z Azji" - wyjaśnił Wyżnikiewicz. Jego zdaniem, spowodowałoby to "wyprowadzenie" tego przemysłu z Europy, przy jednoczesnej szkodzie dla środowiska Azji.
IBnGR zwracił uwagę na potencjalne korzyści dla gospodarki z powodu ograniczania emisji CO2 - chodzi o mniej energochłonny, innowacyjny rozwój gospodarki. Do stymulowania takiego rozwoju - zdaniem autorów raportu - mogłyby się przyczynić środki z aukcji uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla.
W opinii przedstawicieli Instytutu, przewidywany wzrost cen energii elektrycznej w Polsce na skutek wprowadzenia pakietu mógłby być mniejszy, "gdyby założyć pomoc publiczną dla producentów energii elektrycznej w osiągnięciu celu redukcji CO2. Mogłoby to pomóc w dyskusjach i negocjacjach z UE odnośnie celowej pomocy publicznej, gdyż taki rodzaj pomocy publicznej jest wstępnie rozważany w studiach i dokumentach UE".
Raport IBnGR jest ewaluacją "Raportu 2030", przygotowanego przez Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE). Był on poświęcony skutkom wdrożenia unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego w Polsce do 2030 roku.
"Chodziło o to, żeby rząd miał jak najbardziej rzetelną informację, na której opiera się w negocjacjach z Komisją Europejską na temat pakietu" - wyjaśnił Wyżnikiewicz.
Instytut podtrzymał rekomendacje PKEE, m.in. stopniowe wprowadzanie obowiązku zakupu uprawnień do emisji CO2 w systemie aukcyjnym dla energetyki.
Pakiet energetyczno-klimatyczny UE służy m.in. obniżeniu emisji CO2 w UE o 20 proc. do 2020 roku. W tym celu Komisja Europejska zaproponowała, aby od 2013 roku przedsiębiorstwa m.in. energetyczne kupowały wszystkie pozwolenia emisyjne na otwartej giełdzie.
Polski rząd uważa, że mogłoby to doprowadzić nawet do 90-proc. podwyżki cen prądu w Polsce i proponuje tzw. benchmarking, czyli darmowe pozwolenia dla firm stosujących najlepsze technologie. KE zaproponowała w środę trzyletni okres przejściowy, w którym elektrownie dostawałyby połowę uprawnień za darmo. Polski rząd odrzuca taką propozycję.