Wdrożenie projektu tzw. specustawy stoczniowej nie będzie możliwe bez porozumienia rządu z załogą i związkami zawodowymi stoczni - powiedział w czwartek dziennikarzom minister skarbu Aleksandr Grad.

Szef resortu skarbu uczestniczył w spotkaniu w Warszawie ze związkowcami stoczni Gdynia. Przewidziane jest kolejne spotkanie - z przedstawicielami stoczni Szczecin.

Zaprezentowaliśmy związkowcom najważniejsze założenia projektu tzw. specustawy stoczniowej, która pozwoli wdrożyć decyzję Komisji Europejskiej. Zaproponowaliśmy cykl spotkań. W tej chwili trwają rozmowy techniczne. Kolejne odbędą się również w przyszłym tygodniu" - powiedział Grad.

"W następnym tygodniu chcemy mieć uzgodnienia ze związkowcami, które pozwolą rządowi złożyć projekt w parlamencie i uchwalić go jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia" - dodał.

Najważniejsze założenia projektu to: utrzymanie ciągłości produkcyjnej stoczni do czasu sprzedaży ich aktywów i prywatyzacji, zapewnienie sfinansowania programów na rzecz pracowników - programów dobrowolnych odejść z pracy oraz działań osłonowych.

"To jest skomplikowany proces prawny, który trudno byłoby wdrożyć bez dobrego przygotowania i współpracy"

Projekt ma zapewnić również - zdaniem Grada - "zaspokojenie wierzycieli z przychodów ze sprzedaży aktywów".

"To jest skomplikowany proces prawny, który trudno byłoby wdrożyć bez dobrego przygotowania i współpracy" - podkreślił.

"Jeżeli wdrożymy tę ustawę, to mamy nadzieję na zachowanie wielu miejsc pracy w sektorze stoczniowym zarówno w Szczecinie, jak i Gdyni" - zaznaczył.

Projekt tzw. specustawy stoczniowej resort skarbu przesłał do Brukseli. Teraz czeka na stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie.

Komisja Europejska wydała wcześniej decyzję w sprawie stoczni w Gdyni i Szczecinie, uznając udzieloną im pomoc publiczną za nielegalną, ale dając polskiemu rządowi czas do końca maja 2009 r. na wyprzedaż majątku stoczni. Ma to pozwolić na kontynuowanie ich działalności i zachowanie miejsc pracy.

Obie stocznie zatrudniają blisko 9 tys. osób

KE nie daje jednak żadnych gwarancji, że nie będzie zwolnień w zakładach - dlatego jest gotowa zapewnić wsparcie dla zwalnianych pracowników z unijnych funduszy, zwłaszcza z globalizacyjnego i społecznego.

Wyprzedaż majątku musi być zorganizowana pod kontrolą wierzycieli, aby przyniosła jak najwięcej pieniędzy. Formalnie spłata długów spadnie na spółki: Stocznia Gdynia i Stocznia Szczecińska Nowa, które ostatecznie zostaną bez majątku i będą zlikwidowane.

Obie stocznie zatrudniają blisko 9 tys. osób.