W przyszłym roku na budowę mieszkań rząd zamierza wydać najmniej od prawie 60 lat - jedynie 0,078 proc. PKB. Zdaniem ekspertów grozi to upadkiem wielu firm budowlanych i zagrożeniem dla płynności budżetu.
ANALIZA
Projekt budżetu państwa na 2009 rok przewiduje zmniejszenie w stosunku do Produktu Krajowego Brutto wydatków na wsparcie budownictwa mieszkaniowego, m.in. komunalnego i socjalnego. W tym roku wydatki te wynoszą 0,085 proc. PKB. W przyszłym roku na cele mieszkaniowe rząd chce przeznaczyć jedynie 0,078 proc. PKB przy założeniu, iż wzrośnie on o ok. 7,8 proc. w stosunku do 2008 roku. W sumie na budownictwo rząd chce wydać jedynie 1084,3 mln zł.
- Suma wydatków na mieszkalnictwo w przyszłorocznym budżecie jest wyższa o 0,3 proc. w stosunku do wydatków na mieszkalnictwo, jakie były przewidziane w tegorocznym budżecie - mówi Piotr Styczeń, wiceminister infrastruktury. Dodaje, że środki budżetowe na mieszkalnictwo są wydawane w relacji do istniejącego oprzyrządowania prawnego.
- Przepisy regulujące sferę mieszkaniową nie zmieniły się w jakiś zasadniczy sposób i w związku z tym wydatki budżetowe na tę sferę również nie zostały rewolucyjnie podwyższone - wyjaśnia wiceminister.
Przyszłoroczne wydatki na budownictwo będą najniższe od 60 lat i zdaniem ekspertów, nie wystarczą na realizację inwestycji mieszkaniowych.
- W Polsce nadal brakuje 1,5 mln mieszkań. Żeby je wybudować, w ciągu ośmiu lat wydatki z budżetu państwa na budownictwo mieszkaniowe musiałyby wynosić ok. 1,5-2 proc. PKB - mówi Andrzej Aumiller, minister budownictwa w rządzie PiS.
Przyznają to nawet przedstawiciele resortu infrastruktury.

Szacunki resortu

- Przyszłoroczny budżet pozwala na realizację zadań, jakie są postawione przed ministrem infrastruktury w obecnie obowiązujących ustawach - wyjaśnia Piotr Styczeń. Dodaje, że resort liczy, że w 2009 roku zostanie oddanych do użytku ok. 4,5-5 tys. mieszkań w TBS-ach, ok. 6-8 tys. mieszkań z Funduszu Wspierającego Rodziny i ok. 5-6 tys. mieszkań socjalnych.
Zdaniem Marcina Piotrowskiego, prezesa Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości, obecny wzrost liczby oddawanych mieszkań jest zasługą dobrej koniunktury gospodarczej oraz deweloperów i dotyczy wyłącznie mieszkań budowanych dla osób bogatych, mieszkających w dużych miastach.
- W pozostałej części kraju jest źle. Według badań NIK gminne zasoby mieszkaniowe zmniejszają się, zamiast rosnąć - twierdzi Marcin Piotrowski.

Stracą najubożsi

Na niższych w stosunku do PKB nakładach na budownictwo mieszkaniowe ucierpią najbardziej osoby niezamożne i młode, które dopiero wkraczają w dorosłe życie. Brak nowych mieszkań komunalnych, socjalnych czy w TBS-ach oznacza bowiem, że kilka lat dłużej będę one musiały czekać do własne M. Dziś wiele takich osób decyduje się na zakup mieszkania na kredyt, jednak teraz będzie to o wiele trudniejsze.
- Banki zapowiedziały ograniczenia w dostępie do kredytów hipotecznych, np. poprzez zwiększenie marż czy obniżenie progu finansowania zakupu lub budowy nieruchomości. Zgodnie z najnowszym pomysłem Komisji Nadzoru Finansowego ograniczone ma zostać finansowanie kredytów, poprzez określenie przez banki zdolności kredytowej do maksymalnie połowy dochodów kredytobiorcy. Rozwiązania te uderzą w osoby o najniższych czy też przeciętnych dochodach, do których powinny być kierowane narzędzia rządu w postaci dofinansowania kredytu z Funduszu Dopłat - mówi Marcin Piotrowski.
Zbyt małe nakłady na budownictwo negatywnie wpłyną też na firmy prosperujące w sektorze budowlanym.
- Rząd powinien zastanowić się nad formą pomocy deweloperom. Sytuacja jest bardzo poważna, wielu firmom grozi bankructwo, liczba uczestników rynku może się w najbliższym czasie znacznie zmniejszyć. Z powodu kryzysu deweloperzy nie składają wniosków o pozwolenie na budowę oraz wstrzymują lub rozciągają w czasie inwestycje. Doprowadzi to do spadku podaży mieszkań, co będzie skutkowało wzrostem ich cen - twierdzi Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej J.W. Construction.

Płynność budżetu

Przedsiębiorcy uważają, że w dobie kryzysu finansowego rząd powinien zwiększać nakłady na budownictwo, a nie je zmniejszać. Rozwój budownictwa zawsze wpływa pozytywnie na wzrost gospodarczy.
- Pieniądze przeznaczone na wspieranie budownictwa nie są wyrzucone w błoto. Wracają one do budżetu w postaci VAT - twierdzi Andrzej Aumiller.
- Każde zainwestowane w budownictwo 100 zł wraca po roku do budżetu w kwocie 105 zł, a w czasach zapaści gospodarczej każde 100 zł zainwestowane potrafi przynieść nawet 30 zł dochodu - wyjaśnia były minister budownictwa.