Wdrożony w Polsce system emerytalny może prowadzić do zagrożenia ubóstwem osób o niskich zarobkach - przestrzegają analitycy OECD i zachęcają do gromadzenia dodatkowych oszczędności. Ma w tym pomóc obywatelski projekt ustawy przewidujący zwolnienie z podatku oszczędności emerytalnych.

W marcu ruszy akcja zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o zachętach podatkowych do oszczędzania w ramach III filaru ubezpieczeń społecznych. Organizator, Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych chce, żeby każdy oszczędzający w IKE mógł odpisać sobie nawet 12 tys. zł odłożonych na konto od podstawy opodatkowania. Oznacza to, że korzyść podatkowa wyniesie przynajmniej 19 proc. wpłaconych na IKE kwot.
- W projekcie chcemy uwzględnić tylko najważniejsze kwestie: ulgi podatkowej i wysokości wpłat, resztą kwestii szczegółowych mogłoby się zająć Ministerstwo Finansów - mówi Andrzej Sankowski, prezes PIPUiF.
Wyjaśnia, że chodzi np. o kwestię poziomu alokacji inwestowanych przez klientów środków czy też ich dostępność w trakcie trwania okresu oszczędzania. Właśnie kwestia niskiej marży, jaką mogły uzyskać instytucje finansowe na tym produkcie, spowodowała małe zainteresowanie oferowaniem tego produktu i w efekcie np. liderem wśród towarzystw ubezpieczeniowych jest PZU Życie. Krytykowano też fakt, że oszczędności w całości trzeba utrzymać do przejścia na emeryturę, bo wcześniejsze ich wyciągnięcie oznaczało utratę bonusa podatkowego.
Zmiany w systemie dodatkowych oszczędności na emeryturę są konieczne, bo system indywidualnych kont emerytalnych nie działa, a przy nowym systemie emerytalnym konieczne będą dodatkowe oszczędności, szczególnie ze strony najmniej zarabiających.
- W niektórych krajach, np. Francji, Portugalii czy Wielkiej Brytanii, w ramach reform emerytalnych są podejmowane starania o lepszą ochronę emerytalną osób mało zarabiających. W innych krajach, np. W Polsce czy na Słowacji, rządy dążą do wzmocnienia związku między wysokością przysługujących świadczeń emerytalnych i zarobkami, co może prowadzić do zagrożenia ubóstwem osób o niskich zarobkach - czytamy w raporcie OCED.
Średnia stopa zastąpienia netto w krajach OECD dla zarabiających najmniej wynosi 83,2 proc., a dla lepiej zarabiających 60,6 proc. W Polsce po reformie będzie to odpowiednio 74,5 proc. i 77,1 proc., podczas gdy przed reformą wskaźniki te wynosiły 96,1 proc. i 69 proc. Właśnie takie zmiany według analityków OECD przerzucają korzyści reformy z najmniej i średnio zarabiających na tych najlepiej uposażonych, co może w przyszłości spowodować większą presję na system pomocy społecznej.
Dlatego OECD sygnalizuje, że w niektórych krajach, w tym w Polsce, do osiągnięcia średniej stopy zastąpienia dla obszaru OECD są potrzebne poważne dodatkowe oszczędności, nawet jeśli pracownik odkłada środki przez cały okres pracy zawodowej.
- Uzyskanie wystarczającego poziomu dochodów na emeryturze może być jeszcze trudniejsze, jeśli osoba pracująca nie dokłada środków na emeryturę przez pierwszych 10-15 lat życia zawodowego - przestrzegają analitycy OECD, uświadamiając, jak istotne jest wczesne rozpoczęcie oszczędzania na cele emerytalne i regularne opłacanie składek.
Marcin Jaworski
Trzeba oszczędzać rocznie / DGP
Stopa zastąpienia w zależności od średnich zarobków / DGP