Zależy nam - zaznaczył wiceszef MSZ - przede wszystkim na szerokiej koalicji państw, które są zgodne co do możliwych rozwiązań ograniczających koszty tego systemu i windowanie cen pozwoleń na emisję.

"Dzisiaj jest za wcześnie, by mówić, w jakim kierunku to pójdzie, natomiast celem wspólnym regionu jest ograniczenie kosztów tej polityki wszystkimi dostępnymi metodami" - mówił wiceminister, który we wtorek i środę podczas wizyt w stolicach Węgier i Słowacji prowadzić będzie rozmowy z doradcą premiera Victora Orbana ds. UE Petrem Gottfriedem i ministrem ds. UE w rządzie węgierskim Szabolcsem Takacsem oraz ministrem ds. europejskich w rządzie słowackim Ivanem Korcokiem.

Szymański zaznaczył, że do tej pory państwa Europy Środkowo-Wschodniej łączyły wątpliwości co do przyszłego kształtu polityki klimatycznej. Jak mówił, zbliżające się prace na forum unijnym w tym zakresie wymagają zintensyfikowania współpracy i ujednolicenia stanowiska państw regionu. "Kierunkowo to są stanowiska bliskie, kwestią pozostaje wybór scenariuszy, które ograniczą dolegliwość tych legislacji" - powiedział.

Chodzi m.in. o pakiet zmian w przepisach zaproponowanych przez Komisję Europejską w lipcu 2015 r. dotyczących unijnego systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2 (EU ETS). Propozycje zmian w dyrektywie ETS dotyczą okresu po roku 2020 i mają na celu doprowadzenie do 40-proc. redukcji emisji dwutlenku węgla w 2030 roku.

Skonstruowano je w ten sposób, by firmom w UE bardziej opłacało się inwestować w efektywność energetyczną i technologie zmniejszające emisję, niż płacić za certyfikaty uprawniające do wypuszczania do atmosfery gazów cieplarnianych. KE zaproponowała również fundusz modernizacyjny, który ma pomóc 10 najbiedniejszym państwom w UE, w tym Polsce, unowocześnić system energetyczny i pobudzić inwestycje przyczyniające się do zmniejszenia zużycia energii.

Ponadto określenia i dalszych negocjacji będzie wymagać ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w sektorach poza ETS, tj. transport, budownictwo, rolnictwo. KE pracuje nad pakietem propozycji w tej kwestii.

Wiceminister spraw zagranicznych w rozmowach ze swoimi odpowiednikami w Budapeszcie i Bratysławie omawiać ma również zbliżającą się polską prezydencję w Grupie Wyszehradzkiej. Polska obejmie ją 1 lipca 2016 r. Pytany o wyzwania Szymański wskazał na wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawie przeglądu wieloletnich ram finansowych Unii Europejskiej i kształtu nowych regulacji w zakresie delegowania pracowników; sprawą aktualną pozostanie - jak mówił wiceszef MSZ - także kryzys migracyjny.

Pytany, czy w Budapeszcie omówiona zostanie również kwestia unijnych sankcji wobec Rosji, odpowiedział, że "ta sprawa jest w naturalnej agendzie". "Za cztery miesiące będziemy mieli tę dyskusję na poziomie Rady do Spraw Zagranicznych, więc ta sprawa jest oczywiście zawsze poruszana" - dodał.

W poniedziałek premier Węgier Viktor Orban oświadczył, że nie będzie automatycznego przedłużenia sankcji UE wobec Rosji; w jego ocenie podjęcie decyzji w tej kwestii powinno być poprzedzone "spokojną i obiektywną analizą dotyczącą mińskiego porozumienia" w sprawie uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

"Premier Orban powiedział tylko tyle, że nie widzi powodu, by stosować zasadę automatyzmu" - komentował Szymański. "To jeszcze nie przesądza o tym, jak Węgry będą głosowały w momencie podejmowania decyzji. Pamiętajmy, że do tej pory Węgry nigdy nie wyłamały się z polityki sankcyjnej wobec Rosji" - mówił. Dodał, że podobne stanowisko wśród państw Europy Zachodniej mają m.in. Włochy.

"Sam sceptycyzm premiera Orbana wobec automatyzmu przedłużania sankcji nie oznacza wyłomu w polityce unijnej. Jestem przekonany, że Węgry nigdy nie zrobią tego w pojedynkę" - zaznaczył Szymański.

Jak dodał wiceszef MSZ, 1 lutego ta sama agenda spraw była omawiana z czeskim ministrem ds. europejskich Tomasem Prouzą w czasie jego wizyty w Warszawie.