Prezydent Lech Kaczyński powiedział po wtorkowym posiedzeniu Rady Gabinetowej, że wprowadzenie w Polsce euro powinno być "sprawą pewnej dyskusji". Podkreślił, że polski system finansowy jest stabilny; atmosferę Rady ocenił jako "bardzo dobrą".

Prezydent relacjonował na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Gabinetowej, że minister finansów Jacek Rostowski mówił podczas niej, jakim "znakomitym rozwiązaniem" byłaby "deklaracja wejścia do strefy euro".

"Czy ja się opowiadam za tym rozwiązaniem? Dla mnie to jest sprawa dyskusyjna, będziemy się nad tym głęboko zastanawiać. (...) Sprawa euro powinna być sprawą pewnej dyskusji, ale na pewno pan minister Rostowski ma argumenty i my te argumenty będziemy rozpatrywać" - powiedział L. Kaczyński.

W ocenie prezydenta, jest dobrą rzeczą, aby była perspektywa wprowadzenia w naszym kraju wspólnej europejskiej waluty, bo to - jak dodał - stabilizuje sytuację i jest ważnym sygnałem dla partnerów Polski.

Pytany o realny termin wejścia Polski do strefy euro, L. Kaczyński powiedział, że rząd chce, by stało się to 1 stycznia 2012, ale on "ma w tej sprawie wątpliwości". "To nie jest czas na szerszą dyskusję" - dodał.

"Generalnie system finansowy w Polsce jest stabilny"

Prezydent zapowiedział, że w grudniu zwoła kolejne posiedzenie Rady Gabinetowej poświęcone projektowi budżetu na 2009 rok. Nie wykluczył, że przy tej okazji mogłaby odbyć się dyskusja na temat wprowadzenia w Polsce euro.

Jak zaznaczył, wtorkowa Rada koncentrowała się na środkach, które "mają ochronić nas przed kryzysem", którego - jak zastrzegł - "dzisiaj (w Polsce) nie ma".

"Generalnie system finansowy w Polsce jest stabilny" - podkreślił prezydent.

Zaznaczył, że polska gospodarka ma bardzo mocne podstawy. "Mamy minimalną wręcz ilość - aż trudną do uwierzenia - zagrożonych kredytów (...) w tej chwili jest 3,8 proc. To jest niespotykanie niskie zagrożenie" - mówił. Podkreślił, że we wtorek złotówka nieco się umocniła w stosunku do dolara.

"To naprawdę nie była żadna sprawa, wymieniliśmy przez chwilę uwagi, do żadnego sporu nie doszło"

Prezydent zaznaczył też, że wprowadzane są liczne środki zabezpieczające polski system finansowy: ustawa o Komitecie Stabilizacyjnym, ustawa o nowych narzędziach pomocowych wobec banków. Jak ocenił, jest "nikłe prawdopodobieństwo", że będzie potrzeba, by z nich korzystać.

"Myślę, że w tej chwili jesteśmy na dobrej drodze, że rząd pracuje, że poważnie wziął pod uwagę to, co się dzieje" - ocenił.

"Z tego, co w tej chwili minister Rostowski przedstawił, jestem raczej zadowolony, chociaż oczywiście pan minister Rostowski jest wręcz gorącym (...) zwolennikiem wejścia do strefy euro" - powiedział L. Kaczyński.

Dodał, że pasja, jaką Rostowski ma dla wprowadzenia Polski do strefy euro, przypomina pasję ministra finansów Leszka Balcerowicza (autora słynnego planu, który doprowadził do transformacji gospodarczej w naszym kraju - PAP), do wprowadzania w Polsce reform.

"Ogólna atmosfera na sali myślę, że była bardzo dobra, cieszę się, że tak to spotkanie - bardzo rzeczowe - wyglądało. W istocie wypowiadały się dwie osoby najbardziej kompetentne, czyli minister Rostowski i prezes (NBP) Sławomir Skrzypek" - mówił L. Kaczyńśki.

Wtorkowe posiedzenie Rady Gabinetowej rozpoczęło się z opóźnieniem z powodu nieporozumienia. Jak wynikało z nieoficjalnych informacji PAP, chodziło m.in. o uczestnictwo w posiedzeniu prezesa NBP.

Według informatora PAP, po krótkiej rozmowie Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem sprawa została wyjaśniona.

Prezydent pytany na konferencji o zamieszanie przed Radą powiedział, że "nie ma na co zwracać uwagi".

"To naprawdę nie była żadna sprawa, wymieniliśmy przez chwilę uwagi, do żadnego sporu nie doszło" - podkreślił. "Co innego jest Rada Gabinetowa, w skład której wchodzą tylko członkowie Rady Ministrów (...) i prezydent (...), a co innego jest uczestnictwo (w posiedzeniu Rady)" - powiedział L. Kaczyński.

Prezydent dodał, że jest też umówiony na rozmowę z minister pracy Jolantą Fedak

Prezydent podkreślił, że rozmowa podczas posiedzenia "była w istocie bez elementów spornych". "Są drobne różnice zdań dotyczące kompetencji między urzędem MF a prezesem NBP. Poprosiłem panów - bo nie mam tu innych kompetencji - o to, żeby się ze sobą starali porozumieć w tych sprawach" - mówił.

Prezydent dodał, że jest też umówiony na rozmowę z minister pracy Jolantą Fedak.

Mówił także, że grudniowe - mające się odbyć krótko przed świętami - posiedzenie Rady Gabinetowej będzie poświęcone budżetowi.

Zwrócił uwagę, że jako prezydent nie ma szczególnych uprawnień jeśli chodzi o budżet i nie może go zawetować, ale - jak zaznaczył - nie oznacza to, że nie może wziąć udziału w dyskusji na ten temat. "Idzie o to, by dobrze przewidzieć przyszłoroczny wzrost PKB, a dzisiaj przewidywania są bardzo różne" - dodał prezydent. Według niego, te "bardzo niskie" oczekiwania są nieprawdziwe.