Mapa wejścia do strefy euro ma zwiększyć zaufanie międzynarodowych rynków finansowych do Polski - ocenił ekonomista profesor Jan Sulmicki.

Dodał zarazem, że jeżeli plan przyjęcia wspólnej europejskiej waluty nie zostanie zrealizowany, to nie pomoże to Polsce zwiększyć wiarygodności.

Po poniedziałkowym spotkaniu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim premier Donald Tusk zapowiedział, że we wtorek rząd przyjmie mapę wejścia Polski do strefy euro. Podkreślił, że jeśli mielibyśmy wejść do strefy euro na przełomie lat 2011 i 2012, to najpóźniej w czerwcu przyszłego roku Polska musiałaby wejść do ERM2.

"W tej sprawie potrzebne jest jeszcze stanowisko Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w sprawie interpretacji warunków wejścia Polski do strefy euro" - powiedział profesor Sulmicki. Wyjaśnił, że to EBC decyduje m.in. o czasie pobytu danego kraju w strefie ERM2.

Moment wejścia do strefy euro poprzedza uczestnictwo w mechanizmie ERM2, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do kursu euro tylko o plus/minus 15 proc.

"Rząd mówi o 2 latach, ale to są minimum 2 lata. EBC może uznać np., że pomimo utrzymania w tym czasie stabilnego kursu walutowego, nie została osiągnięta konwergencja realna i przedłużyć pobyt w ERM" - powiedział profesor.

"Trzeba też pamiętać, że przyjmując euro, przyjmujemy też monetarną politykę EBC, która nie musi odpowiadać naszym potrzebom"

Konwergencja realna polega na upodobnieniu się gospodarek krajów strefy euro.

Zdaniem Sulmickiego, rząd powinien znać stanowisko EBC jeszcze w 3 kwestiach: ustalenia bazowego kursu złotego do euro w momencie przyjęcia wspólnej waluty, określenia pasma dopuszczalnych wahań kursów w trakcie pobytu w ERM oraz ustalenia, czy EBC będzie brał udział w ponoszeniu kosztów stabilizacji polskiej waluty w ERM.

"Trzeba też pamiętać, że przyjmując euro, przyjmujemy też monetarną politykę EBC, która nie musi odpowiadać naszym potrzebom" - zaznaczył Sulmicki, autor książki "Stabilność rynków finansowych a wejście Polski do strefy euro". Dodał, że dotychczas polska polityka monetarna prowadzona przez NBP amortyzowała często szoki gospodarcze i zapobiegała m.in wzrostowi bezrobocia.