Kredyt na start w mBanku dostaną tylko osoby z pozytywną indywidualną historią kredytową. Uzyskanie 10 tys. zł jest mało realne.

Kredytem do 10 tys. zł kusi mBank rozpoczynających działalność przedsiębiorców. I to skutecznie. Kiedy bank rozpoczął kampanię informacyjną, na forach internetowych zaczęły pojawiać się pytania, czy to rzeczywiście wychodzący naprzeciw oczekiwaniom młodych firm nowatorski produkt, czy kolejny sprytny chwyt marketingowy.
Kredyt w mBanku przyznawany jest na podstawie dotychczasowej historii kredytowej klienta.
- Jeżeli w Biurze Informacji Kredytowej nie ma na temat danej osoby żadnej pozytywnej informacji, to znaczy, że taka osoba jeszcze nigdy nie zaciągała kredytu i praktycznie pewne jest, że bank odmówi jego udzielenia - mówi Michał Macierzyński, analityk portalu Bankier.pl.
Statystyki Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że około 1/3 firm zamyka swoją działalność w pierwszym roku istnienia. Brak historii kredytowej jako klienta detalicznego i jako firmy sprawia, że żaden bank nie podejmie ryzyka utraty pieniędzy.
Ale nawet jeżeli wnioskodawca posiada pozytywną historię kredytową, nie powinien się łudzić, że na start dostanie eksponowane w reklamie 10 tys. zł. Wysokość kredytu przyznanego przez mBank zależeć będzie przede wszystkim od jakości naszej dotychczasowej historii kredytowej, jak również od innych elementów - wieku czy obszaru planowanej działalności. Można więc stwierdzić, że maksymalna stawka kredytu jest dostępna tylko dla nielicznych klientów.
- Prawdą jest natomiast, że bank nie pobiera dodatkowych prowizji, co jest standardem w innych instytucjach. Dodatkową korzyścią założenia konta w mBanku jest darmowe prowadzenie rachunku. W konkurencyjnych instytucjach jest to średnio około 15 zł. Podsumowując jednak całą reklamę, należy zauważyć, że główny przekaz, jakim jest limit kredytowy do 10 tys. zł, jest mało realny dla większości młodych przedsiębiorców - podkreśla Michał Macierzyński.
Podobny produkt ma w ofercie MultiBank. Kredyt dla nowych przedsiębiorców proponuje Kredyt Bank, Bank BPH oraz ING Bank Śląski w formie kredytu na karcie kredytowej. W przypadku ofert konkurencyjnych do mBanku mowa jest o wyższych kwotach - nawet do 30 tys. zł w Banku BPH, jednak wiąże się to z zapłaceniem prowizji od 1,5 proc. i posiadaniem zabezpieczeń, co może być problemem dla nowej firmy.
W przypadku Kredyt Banku chodzi o 15 tys. zł, jednak i tutaj bank wymaga zabezpieczeń (cywilnych lub na aktywach finansowych). Z kolei karta kredytowa ING Banku to, po pierwsze, dość droga forma kredytowania, a po drugie, wysokość kredytu do 3 tys. zł może nie być satysfakcjonująca. Tu też klient musi mieć odpowiednią historię kredytową w BIK.
Warto dodać, że w większości konkurencyjnych instytucji, kredyt firmowy dostępny jest dopiero po co najmniej sześciu miesiącach prowadzenia działalności.
Maciej Bednarek
Kredyty dla firm rozpoczynających działalność / DGP