Po poprzednim tygodniu, który w pełni zasłużył na miano tygodnia rozczarowań na warszawskiej giełdzie, obecny również rozpoczął się od rozczarowania. Śladowy, bo sięgający jedynie 0,16%, wzrost indeksu WIG oraz brak zmian indeksu WIG, w sytuacji gdy wzrostami zakończyły się poniedziałkowe sesje w Azji i Europie Zachodniej, muszą martwić posiadaczy akcji.

Rynek jest słaby, a odbicie na czołowych światowych parkietach, tej słabości nie pozwala mu przezwyciężyć. To w sposób naturalny rodzi obawy o to, co się stanie, jeżeli koniunktura na światowych giełdach pogorszy się. Nawet jedynie na krótko.

Wczorajsza słabość warszawskiej giełdy, a przede wszystkim brak kontynuacji początkowych silnych wzrostów, każe dziś założyć, że poniedziałkowa silna zwyżka na Wall Street (DJIA 4,67%; Nasdaq Composite 3,43%), którą następnie wsparły zdecydowane wzrosty w Japonii (Nikkei 3,34%), raczej spotkają się z chłodnym przyjęciem rodzimych inwestorów. Dlatego też, jakkolwiek sesja w Warszawie rozpocznie się od wzrostów, to w przypadku indeksów WIG i WIG20 raczej nie przekroczą one 1,0%.

Inwestorzy nie będą bowiem skorzy do kupna akcji na otwarciu po cenach wyraźnie powyżej wczorajszego zamknięcia, mając świadomość tego, że w ostatnich dniach takie kupno oznaczało kłopoty. Dlatego Ci którzy akcje będą chcieli kupić, wstrzymają się z zakupami, zakładając że w ciągu dnia będzie można kupić taniej.

Ta ostrożność inwestorów w aktualnej sytuacji jest uzasadniona. Doświadczenie uczy jednak, że z chwilą gdy na rynku pojawi się większy popyt na akcje (może z OFE?), te giełdowe hamulce szybko puszczają. Wówczas prawie wszyscy chcą mieć akcje, licząc na silne odreagowanie trwających od wakacji spadków, a przede wszystkim w nadgonieniu dystansu jaki dzieli GPW od czołowych światowych parkietów. A jest na co liczyć. Na podstawie korekt, jakich doświadczył rynek w czasie obecnej bessy, można oszacować potencjalną skalę odbicia na poziomie 17-23%.

Aktualna sytuacja techniczna na wykresach indeksów WIG20 i WIG, nie prezentuje się najlepiej. W tej chwili niezaprzeczalną przewagę posiada strona podażowa. Jedynie duże wyprzedanie sugeruje, że ta giełdowa sprężyna została ściśnięta do granic wytrzymałości i niebawem może wystrzelić. Nie sposób jednak określić kiedy tak się stanie. To równie dobrze może być dziś, jak i za dwa tygodnie.

W poniedziałek WIG20 zakończył notowania na poziomie 1.778,83 pkt, co oznaczało spadek o 0,01%. WIG zyskał 0,16% i wyniósł 28.670,13. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,3 mld zł. (ISB/X-Trade)