W II półroczu wydatki na reklamę w telewizji mogą być nawet 20 proc. wyższe niż rok temu, a w całym roku będą wyższe o co najmniej 15 proc. - wynika z szacunków szefów domów mediowych ankietowanych przez GP.

Wydatki reklamowe przedsiębiorstw już w ponad 50 proc. idą na kupno spotów telewizyjnych. Od kondycji tego segmentu rynku reklamowego zależy już cały rynek. Telewizje przyznają, że w II półroczu zainteresowanie reklamodawców czasem reklamowym jest ogromne. W III kwartale było pod tym względem wyjątkowo duże, a wydatki firm na promocję w telewizji, jak wynika z danych Expert Monitora, wzrosły o ponad 16 proc. Końcówka III kwartału i początek IV to są dopiero dla stacji prawdziwe żniwa.
- II kwartał będzie dużo lepszy niż rok wcześniej, dzięki czemu cały rynek wzrośnie dużo więcej niż 11 proc., które zapowiadaliśmy - mówi GP Tomasz Chełmecki, prezes domu mediowego Starlink, który w przyszłym tygodniu przedstawi nowy raport na ten temat.
W listopadzie z kolei w związku z sytuacją na rynku reklamy swój kolejny, uaktualniony Ad.media Raport przedstawi firma badawcza CR Media Consulting, która szacowała wcześniej, że w tym roku rynek reklamy telewizyjnej wzrośnie o 9,8 proc.
- W II półroczu wydatki firm na reklamę w telewizji w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego mogą być wyższe nawet o 20 proc. To znaczny wzrost, który poprawi wyniki całego roku. Szacuję, że w tym ujęciu wydatki na telewizję mogą być wyższe o około 15 proc. - mówi z kolei GP Tadeusz Żórawski, prezes domu mediowego Universal McCann.
Dodaje, że powód wzrostu wydatków jest prosty - gospodarka ma się coraz lepiej i firmy mają teraz największe budżety na promocje. Tomasz Chełmecki dodaje, że to zasługa m.in. takich branż, jak telekomunikacja, usługi finansowe.
- Telewizje wykorzystują to, zwiększając nawet liczbę reklam sprzedawanych prosto z cennika, czyli po wyższych cenach - tłumaczy Tomasz Chełmecki.
Poza większymi wydatkami firm, przychody stacji zwiększą się także dzięki reklamom partii politycznych i wyborom. Większe zainteresowanie wyborami przekłada się też na oglądalność programów publicystycznych. Na tym polu rywalizuje teraz głównie TVN i TVP. Polsat stracił bowiem, po rozstaniu z Tomaszem Lisem, jedyny program publicystyczny Co z tą Polską?, który średnio oglądało co najmniej 2,5 mln widzów. Widzowie idą do konkurencji. Poniedziałkowy wieczór należał do TVN, która dzięki programom Szymon Majewski Show i Teraz My została wyniesiona tego dnia na drugie (po TVP1) miejsce wśród najchętniej oglądanych stacji telewizyjnych. Stacja osiągnęła 18,80 proc. udziału w oglądalności w całej populacji (tzw. grupa 4+, czyli powyżej 4 roku życia), w której zazwyczaj nie przoduje, choćby z powodu mniejszego zasięgu i tego, że jej najważniejszą grupą docelową jest widownia między 16 a 49 rokiem życia w miastach pow. 100 tys. mieszkańców.
- Duże zainteresowanie programami publicystycznymi sprawia, że możemy sprzedać więcej reklam. Dla nadawców to dodatkowa korzyść, oprócz reklam partii politycznych - przyznaje Karol Smoląg, rzecznik prasowy Grupy TVN.
SZERSZA PERSPEKTYWA - ŚWIAT
W przyszłym roku, według firmy badawczej ZenithOptimedia, telewizja zwiększy swoje udziały w globalnym wydatkach na reklamę do rekordowego poziomu 38,2 proc. Wartość reklamy TV wyniesie 182,4 mld dol. Do globalnego wzrostu przyczynią się głównie igrzyska olimpijskie w Chinach. W Polsce według CR Media Consulting udział telewizji w rynku reklamy jest zdecydowanie większy - na koniec tego roku wzrośnie do 54,5 proc.
REKLAMA W PRASIE, RADIU I INTERNECIE
W I półroczu wydatki na prasę wzrosły według Agory o 2 proc., a według Starlinka zaledwie 1,4 proc., w radiu - zaledwie o 2,9 proc. CR Media Consulting w ubiegłorocznym raporcie szacował, że wydatki na prasę wzrosną w tym roku o 6 proc., a na radio o 9,8 proc. Teraz jednak szacunki te mogą zostać skorygowane. Według analityków, dzięki dobrej koniunkturze w drugim półroczu, w skali całego roku dynamika prasy i radia może być wyższa, ale nie należy się spodziewać dużej zwyżki. Dużo bardziej, powyżej 10 proc., skorzysta outdoor oraz - podobnie jak w I półroczu, w którym wzrósł o ok. 40 proc. - internet.
MICHAŁ FURA