Spada konkurencyjność przetargów publicznych, zwłaszcza w branży robót budowlanych. Zmienione przepisy wyeliminowały pieniactwo wykonawców.

Wostatnim roku nastąpiło definitywne ukrócenie pieniactwa wykonawców. Wyraźnym znakiem tego jest zmniejszająca się liczba odwołań. W 2006 roku wpłynęło ich niewiele ponad 3 tys., a więc w stosunku do roku 2005 o ponad 1 tysiąc mniej. Stan ten utrzymuje się także w pierwszym półroczu roku bieżącego, kiedy złożono niewiele ponad 800 odwołań. Są to efekty nowelizacji z 2005 roku, przede wszystkim koncentracji postępowań protestacyjno-odwoławczych oraz wprowadzenia stałego terminu na ich wnoszenie - podsumowuje Tomasz Czajkowski, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Nadal więcej wygrywa
W ostatnich latach liczba odwołań uwzględnianych wzrastała szybciej niż liczba odwołań oddalanych, jednak w ubiegłym roku tendencja ta wyhamowała. Oznacza to, że coraz częściej arbitrzy przyznawali rację zamawiającym. Najczęściej odwołania składane były w przetargach na roboty budowlane (35,65 proc.). Wykonawcy zwykle zarzucali zamawiającym naruszenie zasady uczciwej konkurencji.
Średni czas rozpatrywania sprawy w 2006 roku wynosił 11 dni. Wynik ten poprawił się w porównaniu z latami poprzednimi o dwa dni. Do ograniczenia przewlekłości postępowań przyczyniła się możliwość przyłączania się wykonawców do toczącego się postępowania odwoławczego oraz możliwość kierowania przez prezesa UZP kilku odwołań do rozpatrzenia przez jeden zespół arbitrów. W 2006 roku zmalała ogólna liczba skarg wnoszonych na orzeczenia arbitrów. Podobnie jak w roku 2004 i 2005, najwięcej skarg trafiło do Sądu Okręgowego w Warszawie - 26,41 proc.; natomiast 50 proc. wszystkich skarg trafiło do pięciu sądów okręgowych (Warszawa, Katowice, Poznań, Wrocław, Gdańsk).
Zmalała konkurencyjność
- Niepokojące jest to, że maleje średnia liczba ofert składanych podczas jednego postępowania. Jest to szczególnie wyraźne w stosunku do 2005 roku. Jeżeli wówczas średnio na jeden przetarg trafiało 4,4 oferty, to w 2006 roku składano tylko 3,6 oferty. Nastąpił więc spadek o ponad 1 proc., co świadczy o spadku konkurencyjności postępowań o zamówienia publiczne - uważa Tomasz Czajkowski, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Ocenia się, że spadek ten wynika z tego, że coraz częściej dochodzi do składania ofert wspólnych.
Najbardziej konkurencyjne w 2006 roku były przetargi na dostawy, gdzie średnio składano ponad cztery oferty, natomiast najmniej ofert składano na roboty budowlane - średnio 3,2 oferty. Bardzo dużo było przetargów, w których wykonawcy składali tylko jedną ofertę niepodlegającą odrzuceniu (aż 34 proc.) lub dwie oferty (20 proc.).
EWA GRĄCZEWSKA-IVANOVA
Odwołania w przetargach publicznych / DGP