PZL Świdnik idzie do sądu. Firma skarży się na przetarg MON dotyczący zakupu wielozadaniowych śmigłowców. W komunikacie prasowych władze spółki poinformowały dziś, że złożyły w tej sprawie pozew do warszawskiego sądu.

Firma domaga się zamknięcia postępowania przetargowego, bez wyboru oferty. Jak czytamy w komunikacie przesłanym przez władze spółki "jest wiele poważnych naruszeń, które potwierdzają zasadność złożenia pozwu". Producent śmigłowca AW 149 uważa, że resort obrony, wybierając ofertę konkurencji, zastosował "wątpliwe kryteria selekcji". Ponieważ jednak większość zastrzeżeń Świdnika ma charakter poufny, szczegółowych informacji nie można przekazać opinii publicznej. Przedstawiciele PZL Świdnik na razie nie chcą wypowiedzieć się w sprawie pozwu. Odesłali Polskie Radio jedynie do komunikatu prasowego.

Pod koniec kwietnia kierownictwo MON ogłosiło, że wymogi przetargu śmigłowcowego spełnił tylko jeden oferent - Airbus Helicopters z maszyną Caracal. Dwaj pozostali - AgustaWestland ze Świdnikiem oraz Sikorsky z Mielcem - zostali odrzuceni z dalszego postępowania. Powodem miały być błędy proceduralne. Potem ministerstwo podało, że jeden z producentów nie spełnił między innymi wymogu daty dostaw śmigłowców, a drugi proponował maszyny bez uzbrojenia. Oba kryteria były istotne, żeby przejść do dalszego etapu postępowania, czyli testów śmigłowców w praktyce.

"Droga sądowa to najlepsze rozwiązanie do wyjaśnienia wszelkich wątpliwości" - krótko skomentował te doniesienia w wypowiedzi dla IAR wiceszef MON Czesław Mroczek. Uważa on, że droga prawna to jedyne słuszne narzędzie do polemiki z rozstrzygnięciem komisji przetargowej. "Niech sąd stwierdzi, czy decyzja monowska była dobra, czy też nie" - podkreślił wiceszef MON.

W komunikacie przesłanym do dziennikarzy władze Świdnika twierdzą, że w przetargu popełniono wiele błędów, a przy wyborze oferenta stosowano "wątpliwe kryteria selekcji".
Wiceminister Mroczek odniósł się również do tych kwestii. Przypomniał, że dwóch na trzech oferentów złożyło wadliwe dokumenty. Wymagań komisji przetargowej nie spełnił Sikorsky z PZL Mielec oraz właśnie AgustaWestland z PZL Świdnik. Czesław Mroczek przypomniał, że podstawową wadą oferty Świdnika, która dyskwalifikowała tego producenta, była propozycja dostarczenia śmigłowców dwa lata po terminie, jakiego wymagało ministerstwo obrony.

Producent Black Hawk'ów z kolei - jak utrzymuje resort - proponował śmigłowce bez uzbrojenia. Dlatego obie oferty nie przeszły do kolejnej fazy postępowania, czyli do testów. Zaliczył je za to Caracal produkowany przez Airbusa. Maszyna przez kilkanaście dni była w Polsce i przechodziła szczegółową weryfikację w bazie lotniczej w Powidzu.