Były prezes GPW wybiera się do Polski, aby promować tu rumuńską giełdę papierów wartościowych (BVB), którą kieruje od połowy 2013 r. Przed inwestorami mogą się otworzyć nowe, ciekawe możliwości
– Planujemy w maju road show – potwierdza w rozmowie z DGP Ludwik Sobolewski. Tym mianem określa się bezpośrednie spotkania przedstawicieli spółek z inwestorami, w przypadku road show organizowanego przez giełdę chodzić może również o rozmowy z potencjalny emitentami. – To dobry pomysł – mówi o nowym pomyśle szefa BVB Adam Ruciński, były członek rady giełdy w Warszawie, teraz prezes firmy doradczej BTFG. – Zakładam, że Sobolewski przyjedzie do Polski właśnie z ofertą notowania polskich spółek na parkiecie w Bukareszcie – dodaje. Najwyraźniej jednak nie tylko.
– Nie ulega wątpliwości, że obecnie w naszym regionie są dwa wyróżniające się ośrodki obrotu kapitałem: Warszawa, będąca zdecydowanym liderem, oraz Bukareszt, który jest jednym z najszybciej zmieniających się europejskich rynków kapitałowych – deklaruje Sobolewski. Jego zdaniem o atrakcyjności rumuńskiej giełdy może świadczyć to, że w spółki debiutujące w ubiegłym roku na tamtejszym parkiecie zainwestowały polskie fundusze emerytalne i inwestycyjne. W połowie 2014 r. na rynek w Bukareszcie weszły dwie naprawdę znaczące rumuńskie spółki Romgaz oraz Electrica, których akcje dziś należą do najchętniej handlowanych na parkiecie. – TFI Quercus otworzył rachunek inwestycyjny w Rumunii, Ipopema rozpoczęła bezpośrednie operacje, stając się członkiem BVB – wylicza Sobolewski i dodaje, że na rynku AeRO (odpowiedniku naszego NewConnect) zadebiutował polski fundusz Carpathia Capital. Sobolewski zapowiada, że podczas road show ma być też zorganizowana konferencja na temat możliwości, jakie dla polskich przedsiębiorców i inwestorów stwarza współpraca między rynkami kapitałowymi w Warszawie i Bukareszcie.
– Nie widzę jakoś pól do współpracy między dwiema giełdami. Nie wiem, gdzie oferta Bukaresztu może być komplementarna wobec oferty GPW – komentuje Ruciński. Według niego chodzi raczej o konkurencję. Żeby zainteresować polskie firmy i inwestorów, Sobolewski powinien pokazać, że na kierowanym przez niego parkiecie można znaleźć ciekawe spółki, w tym również z branż, które nie są reprezentowane na giełdzie w Warszawie. W takiej sytuacji musieliby mu towarzyszyć przedstawiciele tych firm. Jeśli raz czy drugi nie uda się wzbudzić zainteresowania, następnych szans nie będzie, bo nie będzie się już miał z kim w Polsce spotykać – uważa prezes firmy BTFG. – Sobolewski z pewnością dobrze zna nasz rynek – mówi Krzysztof Polak, dyrektor BM Alior Banku. – Wątpię jednak, by polscy inwestorzy byli szczególnie zainteresowani tamtejszym rynkiem – dodaje.
Prezes BVB właśnie wrócił z podobnego road show w Wielkiej Brytanii, gdzie w Londynie był gościem konferencji Investor Day, był też w Edynburgu. Jak donoszą rumuńskie gazety, mówił tam inwestorom o prowadzonym w Rumunii programie prywatyzacji oraz rozwijającym się sektorze finansowym. Przekonywał, że jest to perspektywiczny obszar dla inwestycji.
Sobolewski organizował podobne wyjazdy także wtedy, gdy stał na czele GPW (był jej prezesem w latach 2006–2012, został odwołany z funkcji na początku 2013 r.). Przedstawiciele naszej giełdy odwiedzali wtedy nie tylko największe rynki kapitałowe na świecie, ale również poszczególne kraje w Europie Środowo-Wschodniej. Odbyło się kilka road show GPW w Pradze, w Bratysławie czy w Kijowie. Nie można jednak powiedzieć, aby spotkania z inwestorami i spółkami przyniosły jakieś szczególne efekty.
Zresztą przedstawiciele większości giełd podróżują po całym globie, aby przedstawiać inwestorom i emitentom ofertę oraz walory swoich parkietów. To normalna praktyka. Niedawno na przykład przedstawiciel GPW był w Lublanie, gdzie szukał potencjalnych debiutantów. Warszawska giełda planuje też w tym roku cztery duże road show w Europie, Ameryce Północnej i Azji.