Łódzki rynek nieruchomości jest obecnie jednym z najprężniej rozwijających się w Polsce. Ci, którzy zaufali potencjałowi miasta, liczą zyski.

Rozwój Łodzi nastąpił z dużym opóźnieniem w stosunku do innych miast Polski. Kiedy Warszawa, Wrocław i Trójmiasto przeżywały boom na rynku nieruchomości, w Łodzi mieszkania i biura można było kupić już od kilkuset złotych z metr. Pierwsze firmy, które doceniły potencjał miasta, miały problemy, aby przekonać kredytodawców, że w Łódź warto inwestować. Większość banków nie wierzyła w to, że to zapomniane miasto może szybko stać się wielkim hitem. A tak się właśnie stało.
Pierwszy raz o Łodzi zrobiło się głośno w związku z projektami rewitalizacyjnymi. Francuska firma Apsys zbudowała olbrzymie centrum kulturalno-rekreacyjno-handlowe w starej fabryce włókienniczej. Zaraz potem australijski deweloper Opal Property Developments zapowiedział budowę loftów w dziewiętnastowiecznej fabryce Scheiblera. Obserwujący działanie tych dwóch inwestorów analitycy wyrażali powątpiewanie w powodzenie realizacji. Tymczasem oba projekty odniosły niebywały sukces. Powierzchnia handlowa w Manufakturze już rok przed otwarciem była w 90 proc. wynajęta, pierwsze lofty sprzedały się w ciągu trzech dni, a ostatnia ich partia ustaliła ceny luksusowych mieszkań w Łodzi na 7-8 tys. zł za metr kwadratowy.
Boom na rynku nieruchomości spowodował, że zabytkowe kamienice w centrum, przez wiele lat zapomniane i pomijane zarówno przez inwestorów, jak i poszukujących nowych mieszkań łodzian, zaczęły być rozchwytywane. Ceny za metr między wiosną a zimą 2006 roku wzrosły nawet o 300 proc. Podobnym zainteresowaniem zaczęły cieszyć się nowe budynki powstające w śródmieściu lub w miejscach dobrze skomunikowanych z centrum Łodzi. Kolejnym krokiem były inwestycje hotelowe. Miasto przez wiele lat nie miało ani jednego obiektu o wyższym standardzie niż trzy gwiazdki. Tymczasem do Łodzi przyjeżdżało coraz więcej turystów - na festiwale, liczne spotkania biznesowe i coraz częściej, by zwiedzić miasto dawnych fabrykantów. Zaczęło brakować wolnych pokoi. Bywało, że hotele miały zajęte miejsca na kilka miesięcy naprzód. Obecnie planowanych jest aż kilkanaście obiektów trzy- i czterogwiazdkowych. Hitem ma być pięciogwiazdkowy Hilton w samym centrum miasta.
Opracowała BOŻENA WIKTOROWSKA
Lofty w dziewiętnastowiecznej fabryce Scheiblera / DGP