Niemcy już nie boją się ewentualnego wyjścia Grecji ze strefy euro - tak przynajmniej podaje niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Pod koniec miesiąca w Grecji odbędą się wybory od których wyniku może zależeć czy kraj pozostanie w eurolandzie.

W najgorętszej fazie kryzysu Niemcy robiły wszystko, aby nie dopuścić do wyjścia Grecji ze strefy euro. Władze w Berlinie obawiały się, że doprowadzi to do rozlania kryzysu na pozostałe kraje i do rozpadu eurolandu. Teraz sytuacja wygląda inaczej.

Jak podaje „Der Spiegel” kanclerz Angela Merkel i jej minister finansów Wolfgang Schaeuble uważają, że strefa euro wytrzymałaby ewentualne wyjście Grecji. To dlatego, że inne kraje jak Irlandia czy Portugalia są już w dużo lepszej kondycji, a poza tym działa już Europejski Mechanizm Stabilizacyjny.

„Der Spiegel” dodaje, że władze w Berlinie uznają wyjście Grecji z eurolandu za nieuniknione jeśli władze w Atenach przejmie ugrupowanie Syriza i zgodnie z zapowiedziami przestanie spłacać zagraniczne kredyty i zerwie z polityką oszczędności. Syriza prowadzi w sondażach przed zaplanowanymi na 25 stycznia wyborami parlamentarnymi.