Jeśli dojdzie do zawirowań na rynkach europejskich, straty wywołane rosyjskim embargiem mogą przekroczyć miliard złotych. To ocena Andrzeja Gantnera dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Ekspert mówił w radiowej Jedynce, że rządy państw UE muszą jak najszybciej podjąć działania, by ograniczyć skutki rosyjskiego embarga. Andrzej Gantner dodał, że już teraz widać panikę wśród rolników, którzy boją się, że z powodu embarga ich produkty się zmarnują. Dlatego Komisja Europejska i rządy państw unijnych muszą działać szybko, a przede wszystkim wprowadzić rozwiązania systemowe, obejmujące całą Wspólnotę.

Według Andrzeja Gantnera, pokrycie wszystkich strat wynikających z embarga w gospodarkach państw unijnych to wydatek 6-7 miliardów euro. Jego zdaniem, Komisja Europejska być może powinna opracować plan radzenia sobie z nadwyżkami, które powstaną w wyniku rosyjskiego embarga.

Ekspert podkreślał, że Rosjanie, nakładając embargo, chcieli zdestabilizować sytuację społeczno-polityczną w krajach, które nałożyły na Rosję sankcje. Andrzej Gantner wskazywał, że rolnicy są grupą, która bardzo szybko manifestuje swoje niezadowolenie, przez co tegoroczna jesień może być "gorąca".

Rosja ogłosiła embargo na produkty spożywcze z 32 krajów. Na „czarnej liście” Moskwy znalazły się towary z: Unii Europejskiej, USA, Kanady, Australii i Norwegii. Rozporządzenie w tej sprawie podpisał premier Dmitrij Miedwiediew. Podkreślił, że jest to odpowiedź Moskwy na zachodnie sankcje.

Na liście zakazanych towarów znalazły się: owoce, warzywa, orzechy, nabiał, mięso wieprzowe i wołowe oraz wędliny i ryby. Embargiem nie zostały objęte produkty dla dzieci.