Wykrycie przypadków afrykańskiego pomoru wśród świń na Podlasiu nie będzie miało żadnego wpływu na rolników. Tak uważa minister rolnictwa Marek Sawicki.

W rozmowie z IAR argumentował, że przypadki pomoru odkryto w małym gospodarstwie, liczącym tylko kilka sztuk świń. Sawicki mówił też, że w promieniu 10 kilometrów od ogniska jest tylko 37 miejsc, gdzie hodowane są w sumie 192 świnie, co oznacza średnio około 5 sztuk na gospodarstwo. Rejon ten - jak ocenił minister - nie ma znaczenia dla produkcji.

Marek Sawicki dodał, że ognisko było zlokalizowane w utworzonej już w marcu strefie zainfekowanej, więc strefa ograniczeń ochronnych nie zmienia się. Powiedział też, że poza strefą 10 kilometrów w promieniu gospodarstwa, w którym były zarażone świnie, nie będzie żadnych restrykcji wobec rolników.

W miejscowości Zielona pod Białymstokiem padły dwie świnie, które były zarażone afrykańskim pomorem. Wybito trzy pozostałe osobniki, a ich próbki są obecnie badane. To pierwszy przypadek w Polsce zachorowania na pomór zwierząt hodowlanych. Do tej pory atakowane były wyłącznie dziki. Afrykański pomór świń jest niebezpieczny dla hodowli trzody chlewnej i może powodować straty. Nie jest jednak niebezpieczny dla ludzi. Oficjalnie to właśnie przez ogniska tej choroby Rosja wprowadziła embargo na import polskiej wieprzowiny.