Polska Agencja Rozwoju przedsiębiorczości podpisała od 2007 r. do końca marca 2012 r. 10,2 tys. umów na projekty z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Do przedsiębiorców ma trafić ponad 15,3 mld zł.
Biorąc pod uwagę średnią wartość dofinansowania na jeden projekt, w czołówce beneficjentów znalazła się szeroko rozumiana energetyka. Najwięcej, bo średnio po ponad 7 mln zł, przypada firmom z sektora wydobywczego. Nieco mniejsza kwoty unijnego dofinansowania, bo średnio po 5 mln zł, trafiły lub trafią na innowacje w wytwarzaniu i dystrybucji energii elektrycznej, gazu i ciepła.
– Nie ma w tym nic dziwnego. Sektor energetyczny musiał przeprowadzić wiele inwestycji związanych z ochroną środowiska, m.in. ograniczyć emisję CO2. W sektorze działają przede wszystkim duże firmy, które wielkie nakłady ponoszą na działalność badawczo-rozwojową, także w znacznej części finansowaną ze środków UE. Ale bez B+R sektor w szybkim tempie przestałby być konkurencyjny – tłumaczy Michał Mazur, dyrektor zespołu ds. doradztwa strategiczno-operacyjnego w PwC.
Jednak niewiele mniejsze kwoty, średnio 5,9 mln zł na projekt, otrzymują firmy na inwestycje związane z obsługą nieruchomości. Jak twierdzi PARP, dotacje przyznawane są np. na projekty dla firm informatycznych tworzących dla wspólnot czy osiedli systemy służące rozliczeniu zużycia energii elektrycznej, gazu, wody etc. W tej grupie są także inwestycje w platformy informatyczne dla firm zajmujących się handlem nieruchomościami.
Jeśli spojrzymy na liczbę podpisanych umów, to najlepiej z pozyskiwaniem środków radzą sobie firmy inwestujące w przemyśle przetwórczym lub prowadzące projekty na jego rzecz. – Niemal co trzecia umowa podpisywana jest na inwestycje w branży przetwórstwa przemysłowego. Drugą, niewiele mniejszą grupę stanowią firmy z branży informacyjno-telekomunikacyjnej. Stosunkowo liczną grupę stanowią również beneficjenci zajmujący się handlem hurtowym i detalicznym (15 proc.) oraz działalnością naukową (11 proc.) – wylicza Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP. – W tych branżach jest najwięcej innowacyjnych firm nie tylko w Polsce, lecz także w całej UE – dodaje.
Jednak nie tylko PARP dysponuje pieniędzmi na badania i rozwój. Inną jednostką, która rozdziela dotacje unijne, jest Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. W latach 2010–2012 podpisało z beneficjentami 2,4 tys. umów na realizację projektów na prawie 7 mld zł. W przypadku projektów, do których środki dokłada NCBiR, średnia wartość wsparcia bywa jeszcze wyższa niż w przypadku przemysłu wydobywczego, bo wynosi nawet 10,8 mln zł.
– Tę średnią zawyżają umowy na dwie inwestycje – budowę laboratorium aerodynamiki przepływów turbinowych oraz budowę Narodowego Centrum Promieniowania Elektroenergetycznego dla celów badawczych. Wartość obu przekracza 341 mln zł – tłumaczy Paweł Kurzyński z NCBiR. – W projektach finansowanych przez NCBiR dominują nauki inżynieryjne, co jest związane z wysokimi kosztami prowadzenia prac badawczo-rozwojowych. Z roku na rok wzrasta także liczba projektów bio- i nanotechnologii – wtóruje mu Leszek Grabarczyk, zastępca dyrektora NCBiR.
W tym roku to NCBiR dysponuje największą pulą środków na dofinansowywanie projektów B+R – wynosi ona 2,1 mld zł. PARP z kolei zaplanowała jeden konkurs, ale do podziału między firmy chcące pozyskać innowacyjne technologie jest aż 600 mln zł, przy czym ta kwota może także wzrosnąć do 1 mld zł.

Poza firmami pieniądze na innowacje dostaje też nauka