Puste półki, znikoma liczba pracowników, brak możliwości płacenia kartą i bardzo nieliczni klienci - tak wyglądają sklepy plajtującej sieci Bomi – wynika z obserwacji dziennikarzy gazety prawnej.pl. w warszawskim hipermarkecie, obok siedziby redakcji. Takie same wrażenia wynoszą dziennikarze trójmiejskiego wydania Gazety Wyborczej.

Sklep nie rozlicza już transakcji przy pomocy kart płatniczych. - "Do tego sklepu trzeba chodzić już tylko z gotówką i to drobną, mówi dziennikarz z gazetyprawnej.pl. Wczoraj po raz pierwszy w życiu pokłóciłem się z kasjerka, która nie miała drobnych aby wydać mi resztę. W dodatku zwróciła mi cierpko uwagę, że przed przyjściem do sklepu klient sam powinien rozmieniać gotówkę. Podobne przejścia z kasa miała inna dziennikarka z portalu.

Inaczej tą sytuację odbiera redaktor Grzegorz Wrona. "Przynajmniej nie ma kolejek i jest łatwy wybór" - mówi.

W sklepie trwa już wyprzedaż zapasów tego co zostało na półkach

Znikające towary nie SA uzupełniane przez nowe. Co najciekawsze, w sklepie nadal obowiązują wysokie ceny – na ryby, mięsa, wędliny…

Co doprowadziło sklep do smutnego końca

Klienci bankruta zastanawiają się , co doprowadziło do upadku sieci, oferującej jeszcze niedawno produkty i obsługę na wysokim poziomie.

Po pierwsze siec reagowała zbyt późno na pojawiające się trudności

Maciej Kabat z DM AmerBrokers zauważa w „Parkiecie”, że mimo dość konkretnych planów restrukturyzacji polegającej głównie na zamykaniu nierentownych sklepów, proces ten przedłużał się i nie był konsekwentnie realizowany.

Jak dodaje, w tym czasie szybko rosło zadłużenie, a koszt jego obsługi coraz bardziej ciążył. Jego zdaniem, wobec słabych perspektyw dla działalności oraz małych szans na spłatę zadłużenia, banki wycofały się z finansowania grupy.

Postawili na Internet, ale nie wykorzystali premii pierwszeństwa

Inni zauważają, że zgubne było też podejście Bomi do handlu w Internecie. Spółka jako jedna z pierwszych wystartowała z tego typu projektem, jednak niewielu klientów o tym wiedziało. Gdy firma poważnie zabrała się za ten segment - rywali byli już zbyt mocni - czytamy w "Parkiecie".