Potrzebne są konkretne propozycje dotyczące unii bankowej i analizy konsekwencji wprowadzenia zmian - zgodzili się w czwartek uczestnicy debaty pt. "Propozycja unii bankowej w strefie euro: o co chodzi, jakie skutki", zorganizowanej przez fundację FOR.

Pomysł unii bankowej, to obok unii politycznej i fiskalnej, jedna z pojawiających się ostatnio koncepcji na ratowanie strefy euro. Jej utworzenie postuluje m.in. szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. Poszczególne kraje różnie rozkładają akcenty w tej sprawie. Berlin podkreśla konieczność utworzenia europejskiego nadzoru bankowego w eurolandzie, nie zgadza się natomiast na propozycję Barroso stworzenia wspólnego systemu gwarancji depozytów dla obywateli.

Unia bankowa, czyli...

Według posła Dariusza Rosatiego (PO) pytanie o "unię bankową" pozostanie otwarte. Rosati uważa, że należy się zastanowić m.in. nad tym, czy "uwspólnotowienie" na poziomie UE odpowiedzialności za system bankowy jest do pogodzenia z obecnym systemem UE, czy też nie wymaga przesunięcia na szczebel unijny także kompetencji w polityce fiskalnej.

"Konieczność reform jest w dużym stopniu uświadomiona. Natomiast to, czym ma być unia bankowa i czy państwa członkowskie są skłonne, aby konsekwentnie idąc w stronę unii bankowej, oddać część suwerenności w zakresie polityki fiskalnej, jest pytaniem otwartym" - powiedział.

Nadzór namawia do dyskusji

Według zastępcy przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka powinniśmy być otwarci na dyskusję nt. unii bankowej. Zwrócił uwagę na konieczność analiz dotyczących wpływu unii na sektor bankowy zarówno w UE, jak i w poszczególnych krajach. Jego zdaniem trzeba też wiedzieć, jak ewentualne zmiany mogą się przełożyć na dostęp do kredytów na poszczególnych rynkach i jak mogą wpłynąć na gospodarkę w poszczególnych państwach.

"To jest proces bardzo złożony, skomplikowany. Na pewno nie będzie następował w sposób szczególne szybki, bo wtedy to byłoby nieodpowiedzialne" - powiedział. Dodał, że sytuacja w poszczególnych państwach UE jest różna, np. polska gospodarka w okresie całego kryzysu wykazuje wzrost, a polskie banki są stabilne i bezpieczne. Oznacza to, że nasze krajowe rozwiązania są dobre.

Unia bankowa zamiast reform?

"Powinniśmy te nasze doświadczenia wnieść w dyskusję ogólnounijną, aby przyszły jednolity rynek unijny działał nie tylko efektywnie, ale i bezpiecznie" - powiedział.

Natomiast szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Jerzy Pruski zwrócił uwagę, że koncepcja unii bankowej pojawiła się w momencie narastającego i zaostrzającego się kryzysu w Europie. "Sposób zarządzania kryzysem w Europie nie jest najlepszy. To, co można było skutecznie zaadresować dwa lata temu, wydaje się zupełnie nieadekwatne teraz (...) Stąd pojawiła się koncepcja unii bankowej" - ocenił.

Gospodarka europejska za bardzo uzależniona od banków

Zwrócił uwagę, że na oblicze kryzysu duży wpływ ma głębokie powiązanie gospodarek europejskich z sektorem bankowym, czego nie ma w innych regionach świata. "Alternatywne źródła finansowania gospodarek są stosunkowo słabo rozwinięte w porównaniu z finansowaniem z sektora bankowego" - zaznaczył. Jego zdaniem dlatego każde mocne uderzenie kryzysu w sektor bankowy od razu przekłada się na uderzenie w gospodarkę.

Przewodniczący Rady Fundacji FOR Leszek Balcerowicz ocenił, że wokół koncepcji unii bankowej jest ciągle dużo niejasności. Wskazał, że administracja unijna wychodzi z wątpliwego - jego zdaniem - założenia, iż wyjście z nową, odważną wizją uspokoi rynki finansowe. Ponadto, część biurokracji unijnej sądzi, że należy wykorzystać każdą okazję, aby stworzyć "coś europejskiego", co w potocznym rozumieniu funkcjonuje, jako "dobre".

"Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystko, co jest europejskie jest złe (...), ale żadna retoryka i emocje nie zastąpią analiz, które są bardzo potrzebne" - powiedział Balcerowicz. Podkreślił, że trzeba np. wiedzieć, co utworzenie europejskiego nadzoru oznaczałoby dla rozkładu kompetencji - jakie kompetencje miałyby pozostać na szczeblu nadzoru krajowego. "Bez pewnego przejęcia odpowiedzialności finansowej nie można uszczuplać kompetencji nadzorów krajowych" - podsumował.

Dyrektor departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów Piotr Piłat zastrzegł, że nie wie, jak zachowają się polskie władze w tej sprawie. Zaznaczył, że przystępując do Unii, Polska przyjęła pewną optykę, która wiąże się z oddaniem części swoich kompetencji.

"Co do zasady mechanizm zmierzania w kierunku pewnego scentralizowania funkcji zarządzania rynkiem finansowym jest pozytywnie odbierany przez stronę polską. Stąd też najprawdopodobniej polskie stanowisko (...) będzie pozytywne, co do projektowanych rozwiązań. Najprawdopodobniej pojawią się też zagrożenia, które będą wymagały głębszej uwagi w ramach uszczegółowiania tego procesu" - powiedział Piłat.