Bez stworzenia przywilejów ruchu w sieci skończą się inwestycje w infrastrukturę – sugeruje T-Mobile.
Obecny model biznesowy sieci komórkowych nie wytrzyma próby czasu – przekonuje branżę i regulatora polski T-Mobile należący do globalnego giganta Deutsche Telekom. Przychody z transmisji danych są za niskie, by wystarczyło na rozbudowę sieci, które udźwigną rosnący popyt na przesył danych. Pieniądze mogłyby przynieść nowe usługi. Aby ruszyły, muszą powstać regulacje, pozwalające na nadawanie jednym usługom pierwszeństwa.
– Obecny rynek się kończy. Widać to nie tylko po spadających stawkach – żalił się Marcin Betkier z działu regulacji Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora sieci T-Mobile, przed kilkudziesięcioma przedstawicielami branży na ostatniej konferencji Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Jego zdaniem problemem jest to, że choć ich klienci na smartfonach coraz częściej korzystają z coraz większej liczby nowych usług, to większość korzyści zabierają inni. Dziś aż 62 proc. łańcucha wartości trafia do dostawców treści, a tylko 17 proc. do operatorów, którzy ponoszą cały ciężar inwestycji w sieć. – Na razie jesteśmy jeszcze w stanie za to płacić, ale za chwilę to się skończy – mówił.
Operator musi szukać nowych usług. To może być np. telemedycyna czy monitoring energii poprzez liczniki podpięte do internetu. – Ale pewne usługi nigdy nie ruszą, jeśli nie będą miały gwarancji jakości. By móc je zapewnić, przy obecnie zapychających się sieciach potrzebujemy wydzielenia pasma dla usług z priorytetem – tłumaczył Betkier.
Wartość usług telekomunikacyjnych będzie rosła / DGP
Takich zmian boi się branża internetowo-wydawnicza. T-Mobile wyliczył, że rocznie koszt transmisji reklam emitowanych w jego sieci przez m.in. portale to około 100 mln zł. I wyciągnął rękę: zapłaćcie albo zablokujemy reklamy. Groźba nie została spełniona, ale zmusiła dostawców treści, by usiedli do rozmów.
Jednak inicjatywa T-Mobile nie podoba się innym dostawcom usług. – Firmie nie domyka się biznes, ale dorabia do tego wielką ideologię, by przekonać państwo do korzystnych dla siebie rozwiązań – uważa Jakub Hubert z Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej, zrzeszającej ponad 200 małych i średnich przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
PTC deklaruje, że wprowadzenie priorytetów wymaga konsultacji. – Dopiero po wypracowaniu wspólnych definicji możemy myśleć, co i jak regulować – zapewniał Betkier i wymieniał jako dyskutanów Grupę TP i Polkomtel.
TP nie odpowiedziała wczoraj, co sądzi o propozycjach T-Mobile. Z kolei Play jest wyjątkowo sceptyczny. Jacek Niewęgłowski, członek zarządu operatora, podkreśla, że jego firma jest przeciwna takim inicjatywom jak ingerencja w strumień danych i na przykład wycinanie reklam. – Dostawcy treści tworzą też popyt na nasze usługi. Jesteśmy za współpracą, ale nie drogą regulacyjną. Wycinanie reklam i wymuszanie na usługodawcach podziału marży wygląda mi na bardzo niebezpieczne pomysły byłego monopolisty – ocenił Niewęgłowski. I on przyznaje: do ruiny telkomów jest jeszcze bardzo daleko.