Liberalizacja cen energii w Polsce może nastąpić dopiero wtedy, kiedy zostaną zabezpieczeni najubożsi odbiorcy, oraz gdy będzie realna możliwość wyboru tańszego dostawcy - zadeklarował premier Donald Tusk.

Premier przypomniał, że rząd nadal współpracuje w zakresie ustalania taryf z Urzędem Regulacji Energetyki, by były one na "maksymalnie niskim poziomie", przy uwzględnieniu realiów gospodarczych, w tym cen paliw, gazu czy energii elektrycznej w Polsce i na świecie.

"Ustaliliśmy z premierem Waldemarem Pawlakiem, że liberalizacja cen, a więc detaryfikacja, będzie możliwa dopiero wtedy, kiedy po pierwsze na pewno zabezpieczymy najuboższych (...) i po drugie - gdy realnie uzyskamy demonopolizację, tzn. rzeczywisty dostęp indywidualnego odbiorcy do różnych źródeł. W przypadku prądu to się powoli dzieje. W przypadku gazu mamy do czynienia de facto z monopolem" - zaznaczył premier po spotkaniu z wicepremierem, ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem i minister rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską.