W grudniu przybyło w USA 200 000 nowych miejsc pracy i bezrobocie spadło do 8,5 procenta - podało w piątek ministerstwo pracy. Najnowsze dane świadczą o wyraźnym już ożywieniu w gospodarce, co komentuje się jako plus dla prezydenta Baracka Obamy.

Bezrobocie zmniejszyło się o 0,2 procenta w porównaniu z listopadem ub.r., kiedy wynosiło 8,7 procenta (początkowo podawany wskaźnik 8,6 proc. skorygowano potem w górę). Spada ono już od czterech miesięcy.

Zatrudnienie wzrosło w niemal wszystkich sektorach gospodarki. Wzrosły jednocześnie godzinowe stawki płacone pracownikom i wydłużył się tygodniowy czas pracy, co odbiera się jako sygnał, że firmy mogą wkrótce zwiększyć nabór nowych pracowników.

Poprawa na rynku pracy wiąże się z innymi oznakami poprawy sytuacji ekonomicznej, jak wzrost sprzedaży towarów oraz wskaźnika zaufania konsumentów do gospodarki.

Wzrostowy trend oznacza odwrócenie spadkowej tendencji z początku ub. roku i wiosny 2011 r. Gospodarka amerykańska ucierpiała wtedy wskutek takich wydarzeń, jak zakłócenia w wymianie z Japonią po trzęsieniu ziemi w tym kraju, niestabilność na rynku finansowym w reakcji na arabska wiosnę i kryzys w Europie.

W 2011 przybyło 1,6 miliona nowych miejsc pracy

Bilans za cały miniony rok jest pozytywny - przybyło w nim 1,6 miliona nowych miejsc pracy, o 660 000 więcej niż w roku 2010. Średni wskaźnik bezrobocia wyniósł w 2011 r. 8,9 procenta, podczas gdy w roku poprzednim - 9,6 procenta.

Komentując najnowsze dane, politycy republikańscy podkreślili, że bezrobocie wciąż przekracza 8 procent, a więc jest wyższe niż na początku rządów Obamy.

Jednak nawet konserwatywna telewizja Fox News przyznała, że obecny trend na rynku pracy "może pomóc" prezydentowi, który w tym roku ubiega się o reelekcję.