Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział w piątek na posiedzeniu sejmowej komisji ds. UE, że jest zgoda państw UE na to, aby "podstawą do negocjacji wieloletnich ram finansowych były korzystne dla Polski propozycje Komisji Europejskiej".

"Przez kryzys i zamieszanie z nim związane umknęła nam informacja pozytywna, że polska prezydencja obroniła, i mamy zgodę państw członkowskich na to, aby podstawą do negocjacji wieloletnich ram finansowych były korzystne dla Polski propozycje Komisji Europejskiej" - powiedział Sikorski. "To jest niedoceniony sukces naszej prezydencji" - uważa szef polskiej dyplomacji.

Jak dodał, "jeśli się to wszystko nie wywróci, to będzie dobrze".

Propozycji KE z końca czerwca zakłada, że nowy 7-letni budżet UE wyniósłby 972,2 mld euro, wobec 925 mld euro w obecnej siedmiolatce (2007-2013), co oznacza wzrost o 5 punktów procentowych. KE proponuje utrzymać na poziomie porównywalnym do obecnego fundusze na politykę rolną i spójności; wzrosty dotyczą m.in. badań i innowacyjności, a także polityki sąsiedzkiej i imigracyjnej.

Przedstawiając posłom rezultaty ubiegłotygodniowego szczytu UE w Brukseli Sikorski podkreślił, że Wielka Brytania będzie brała udział w spotkaniach eksperckich dotyczących nowych regulacji, związanych z tzw. paktem fiskalnym.

Jak powiedział, jeszcze w piątek może dojść do telefonicznej rozmowy premiera Donalda Tuska z szefem brytyjskiego rządu Davidem Cameronem. "I wtedy być może dowiemy się czegoś więcej o stanowisku brytyjskim. Premier Cameron został powitany w Londynie (po szczycie UE - PAP) jak zwycięzca, ale biegli w piśmie twierdzą, że to zwycięstwo może jeszcze bardzo dotkliwie kosztować Wielką Brytanię" - uważa Sikorski.

Jak dodał, stanowisko Wielkiej Brytanii jest "mniej jednoznaczne niż to się wydaje londyńskim bulwarówkom".