Ekonomiści spodziewają się mocnych wzrostów na giełdach Chin, Indii, Rosji oraz Turcji, Meksyku i Brazylii. W Polsce są dostępne instrumenty, dzięki którym na tym trendzie można będzie zyskać.
W najbliższych latach wybrane kraje z grona określanych mianem rynków wschodzących będą notowały zdecydowanie wyższy wzrost gospodarczy niż państwa rozwinięte. Wspierać ma go m.in. zdecydowanie mniejsze niż w przypadku krajów Zachodu zadłużenie. W związku z tym w górę pójdą ceny akcji spółek działających w Chinach, Indii, Rosji – przewiduje wielu krajowych i zagranicznych analityków. Niektórzy dodają do tego grona także Turcję, Meksyk i Brazylię.
Krajowe TFI już zapowiadają poszerzenie oferty o produkty umożliwiające inwestowanie na rynkach wschodzących
W 2012 r. trzy tego rodzaju fundusze zamierza uruchomić Pioneer Pekao TFI, a PKO TFI, Noble Funds TFI oraz ING TFI co najmniej po jednym. Ten ostatni zapowiada start funduszu ING Obligacji Rynków Wschodzących. Dług tych krajów cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Jest wysoko oprocentowany. – W dodatku przewiduje się, że waluty krajów takich jak Chiny czy Indie będą się umacniać, a poziom inflacji – obniżać. To da w konsekwencji dodatkowy zysk wynikający ze spadku stóp procentowych – tłumaczy Marcin Iwuć z ING TFI.
Obecnie w ofercie polskich TFI jest co najmniej 47 funduszy z ekspozycją na kraje typowane przez ekspertów na gwiazdy rynków wschodzących. Osiem takich produktów ma ING TFI, siedem Investors TFI. Średnia stopa zwrotu całej grupy za 2011 r. to 20,3 proc., ale to tylko powinno zachęcać klientów do kupna jednostek, które zostały mocno przecenione. W ciągu ostatnich trzech lat fundusze te zarobiły 59,7 proc.
W Polsce działa także kilka globalnych firm inwestycyjnych, które oferują co najmniej 86 funduszy lokujących w akcjach m.in. chińskich czy brazylijskich spółek. Od początku 2011 r. straciły średnio 18,5 proc., ale w perspektywie trzech lat zyskały 96 proc.
W akcje spółek tureckich można zainwestować pośrednio. Na warszawskiej GPW można kupić certyfikaty strukturyzowane Raiffeisen Centrobanku. Jest ich obecnie 14. Żaden z nich w ciągu roku nie przyniósł zysku. Tylko jeden jest na plusie w perspektywie trzech miesięcy.
Jeśli inwestowanie w rynki wschodzące będzie zyskiwać popularność, z pewnością na popyt odpowiedzą banki i firmy ubezpieczeniowe, wprowadzając produkty strukturyzowane nastawione na ten kierunek. Obecnie (do 16 grudnia) trwa subskrypcja tylko jednego produktu, który częściowo jest zorientowany na rynki wschodzące: Inwestycja z Autopilotem ING Życie i Alior Banku w koszyku ma m.in. iShares MSCI Emerging Markets Index Fund.
Inwestorzy gotowi na duże ryzyko mogą spróbować zarobić na rynkach wschodzących, grając na instrumentach pochodnych, które odzwierciedlają zachowanie indeksów giełd. Pozwalają one na zastosowanie dźwigni finansowej, czyli zawarcie zakładu o wartości wielokrotnie wyższej niż zainwestowany kapitał.
Tego rodzaju produkty mają w swojej ofercie niektóre domy maklerskie, np. DM X-Trade Brokers (giełda chińska, indyjska, brazylijska, meksykańska, rosyjska, turecka) czy DM BOŚ (notowany w Hongkongu instrument umożliwiający lokowanie na giełdzie chińskiej). XTB, DM BOŚ i TMS Brokers oferują także kontrakty na różnice kursowe między lirą turecką czy chińskim juanem a dolarem i euro. By móc zawrzeć kontrakty, trzeba mieć otwarty rachunek maklerski i wpłacić kilka tysięcy złotych depozytu.
Opinia
Marzena Górska
zarządzająca funduszem Investor Indie i Chiny
Rynki wschodzące w 2012 r. mają rosnąć o ok. 6,5 proc. Motorem będzie popyt wewnętrzny, bo młode społeczeństwa zwiększają konsumpcję. Państwa te mają dług na poziomie 36 proc. PKB, a kraje rozwinięte – 100 proc. PKB. Te czynniki będą pozytywne oddziaływać na zyski z akcji. Rynki wschodzące nie są jednak w stanie odciąć się od problemów Europy i USA.