Sytuacja w strefie euro determinuje najbliższe działania Donalda Tuska. Nowy rząd będzie przede wszystkim ograniczać deficyt budżetowy, m.in. przez wprowadzenie wydatkowej reguły samorządowej.
Największą obawą Donalda Tuska jest teraz rozwój wydarzeń w strefie euro. Krytyczne mogą być najbliższe dni. Dziś Komisja Europejska pokazuje swoją jesienną prognozę dotyczącą wzrostu gospodarczego i deficytów sektora finansów publicznych w krajach Unii Europejskiej. Jak mówił na ostatnim posiedzeniu Eurogrupy komisarz Olli Rehn, powodów do samozadowolenia nie będzie. Do tego bardzo szybko rosną rentowności obligacji Włoch i Hiszpanii. Rynki są zaniepokojone i kolejny zły impuls może wywołać potężną panikę, zwiększając kłopoty w strefie euro i przysparzając ich nam. Dlatego jak najszybciej ma powstać rząd, a premier ma przedstawić w expose plan reformatorskich działań.
W środę podczas śniadania rozmawiał o tym z prezydentem. – Decyzja jest taka, aby rzeczy odbierane jako najbardziej dotkliwe wykonać najpierw. Mamy świadomość, że prezydent będzie wskazywany jako osoba współodpowiedzialna za wprowadzenie reform, ale ważne, by do nich doszło – mówi nam współpracownik Bronisława Komorowskiego.
Podstawą ma być budowanie wiarygodności. Na pierwszy ogień mają iść zmiany zmniejszające deficyt. Dlatego, jak ustalił „DGP”, razem ze zmienionym budżetem na przyszły rok pojawi się prawdopodobnie propozycja reguły samorządowej, nad którą prace kończą się w resorcie finansów. Dzięki temu Komisja Europejska ma zmniejszyć prognozę naszego deficytu sektora finansów publicznych o 0,4 proc. PKB.
Na razie nie ma jeszcze decyzji, jaka wielkość wzrostu PKB na przyszły rok zostanie wpisana do projektu budżetu. Ze źródeł zbliżonych do resortu finansów dowiedzieliśmy się, że może to być 1 do 1,5 pkt proc. mniej niż obowiązujące teraz 4 proc. Z ostateczną decyzją ministerstwo czeka – chce wiedzieć, co ogłoszą w czwartek Komisja Europejska i NBP.

W expose Tusk ma też ogłosić pakiet długofalowych zmian

Do obniżonej prognozy wzrostu zostaną dokonane zmniejszenia we wpływach do publicznej kasy. Według wyliczeń Jana Krzysztofa Bieleckiego, członka Rady Gospodarczej przy premierze, ma to być 5 – 6 mld zł mniej za każdy punkt procentowy. Stosownie mają być też dokonane zmiany w dochodach i wydatkach, aby mimo wolniejszego wzrostu deficyt został utrzymany na poziomie zapisanym w projekcie przygotowanym wiosną – 35 mld zł. To zmiany, które mają pozwolić na trzymanie się ścieżki zejścia z deficytem sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB pod koniec przyszłego roku.
Budżet może zaoszczędzić miliardy / DGP
W expose Tusk ma też ogłosić pakiet dalej idących, długofalowych zmian. Ma być mowa o podniesieniu wieku emerytalnego, czy zmianach w przywilejach emerytalnych, np. szybkim zgłoszeniu do Sejmu ustawy o zmianach w emeryturach mundurowych. Szef NBP Marek Belka podkreśla, że na expose Tuska czeka rynek. Eksperci uważają, że rząd szybko powinien dokonać przeglądu wydatków socjalnych. – Nie chodzi o ich zmniejszenie, ale odsianie osób, które mają na tyle wysokie dochody, że nie muszą korzystać z pomocy państwa – podkreśla Wiktor Wojciechowski, główny analityk Invest-Banku.
Zdaniem ekspertów kolejny krok to przegląd ulg. – Powinna zostać zlikwidowana ulga internetowa, wspólne rozliczenie małżonków i zmodyfikowana ulga rodzinna – podkreśla dr Jakub Borowski z Kredyt Banku. Równolegle rząd powinien wdrożyć reformy strukturalne. – Najważniejsze są działania, które uwiarygodnią nas w oczach inwestorów, nawet jeśli ich skutki będą odległe. Ważne, aby zwiększały bezpieczeństwo finansów publicznych – podkreśla Wojciechowski. W poniedziałek premier ma konsultować swoje pomysły, które znajdą się w expose, z Radą Gospodarczą.
OPINIA
Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Kluczowe zmiany to po pierwsze uproszczenie podatków. Jacek Rostowski słusznie walczy z ucieczką do rajów podatkowych, ale ta walka będzie nieskuteczna dopóty, dopóki prawo będzie tak skomplikowane jak obecnie. Przedsiębiorstwa nie narzekają na wysokość podatków, ale na ich skomplikowanie i wielość interpretacji prawnych wydawanych przez różne urzędy. Po drugie, potrzebny jest audyt wydatków publicznych pod kątem ich funkcji prorozwojowej. Czyli jeśli tniemy wydatki, to w tych miejscach, by odrastało. A niestety wydatki prorozwojowe są zagrożone, bo 3/4 pieniędzy, które wydaje budżet, to wydatki sztywne. Trzecia kwestia to transport i komunikacja.
OPINIA
Ryszard Petru, DI Investors, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Na pierwszy ogień powinny iść podwyżka wieku emerytalnego, emerytury mundurowe i KRUS, przez odesłanie rolników zaczynających karierę zawodową do systemu powszechnego. Mam świadomość, że trudno to będzie wszystko wykonać jednocześnie. Najprostsze są mundurówki, powinny pójść do Sejmu jeszcze w tym roku. Potem szybko powinny pojawiać się projekty deregulacyjne, nie chodzi o jedno okienko, ale znaczące uproszczenie przepisów i ujednolicenie ich interpretacji. Trzecia sprawa to zmiana koncepcji prywatyzacji, skierowanie sprzedaży do inwestorów instytucjonalnych, branżowych, a nie kierowanie spółek na giełdę, co jest ryzykowne w okresie takich wahań.