Po rozbudowie terminalu dla kontenerowców port wprowadził teraz międzynarodowy system komputerowy do obsługi importerów.

Teraz Gdańsk jest w stanie konkurować z największymi portami w Europie o odprawianie celne wielkich transportów np. z Chin.

Wielkość obrotu kontenerowego już w zeszłym roku wzrosła o ponad 400 proc. w porównaniu z 2008 r. W tym padnie kolejny rekord odpraw – ponad pół miliona kontenerów. Tym samym Gdańsk wreszcie zaczął na poważnie konkurować z Hamburgiem, który do tej pory był bardziej atrakcyjny dla importerów (opłacających cło i VAT) ze względu na infrastrukturę i uproszczone procedury. Co więcej, do niedawna trudno było mówić o rozsądnej rywalizacji.

Przykładowo, zgodnie z pismem Ministerstwa Finansów z grudnia 2007 r. skierowanym do dyrektorów izb celnych, polscy funkcjonariusze mieli informować przedsiębiorców o adresach i godzinach pracy biur odpraw celnych w hamburskim porcie. A więc de facto zachęcać ich do odpraw w Niemczech. Resort twierdzi jednak, że do niczego nie zachęcał.

– Informacja miała na celu wyeliminowanie problemów kierowców związanych z wjazdem na teren portu w celu prawidłowego zakończenia procedury tranzytu – tłumaczy Sylwia Stelmachowska z ministerstwa.

Resort finansów postanowił też poszukać oszczędności w skali całego kraju. Dlatego wziął pod lupę wszystkie oddziały celne.

– Porównaliśmy zgłoszenia celne do czasu pracy celników. Mieliśmy sytuacje kuriozalne – np. oddział celny funkcjonował od godz. 7 do 19, z czego od 7 do 8.30 było jedno zgłoszenie w kwartale i od godz. 18 do 19 było tych zgłoszeń pięć. Chyba nie o to chodzi – mówi Grzegorz Smagorzewski, zastępca szefa Służby Celnej.

Jednak nie zawsze działania SC wydają się tak logiczne. Ograniczone zostały np. godziny pracy placówki w Chyżnem (z 24 godz. do 12), mimo że od lat 2008 – 2010 liczba zgłoszeń celnych importerów wzrosła o blisko 90 proc. Celnicy nie rozumieją więc, dlaczego ograniczana jest praca oddziału, który zarabia coraz więcej.

– To spowoduje dalszy odpływ odpraw do krajów trzecich. Jest to robione po cichu, a tam gdzie dowiedzieliśmy się przypadkowo o planach MF, natychmiast zareagowaliśmy – mówi nam jeden z celników.