Polska branża IT ma lepsze warunki rozwoju, poprawiła się jakość prac badawczo-rozwojowych i ma do dyspozycji coraz lepiej wykształconych pracowników. Ale i tak wciąż pod względem konkurencyjności wyprzedzają nas niemal wszystkie państwa Unii Europejskiej.

Polska awansowała o pięć miejsc w rankingu konkurencyjności IT w stosunku do rankingu z 2009 roku i zajmuje obecnie 30. miejsce na 66 przebadanych na zlecenie Business Software Alliance państw. Jednak już w porównaniu z krajami Unii Europejskiej wypadamy blado, bo na 24 uwzględnione w indeksie mamy zaledwie 18. miejsce.

Indeks – aktualizowany już po raz czwarty od 2007 r. – prezentuje ranking krajów, przeprowadzony na podstawie wskaźników dotyczących obszarów o kluczowym znaczeniu dla innowacyjności w branży informatycznej, takich jak: warunki prowadzenia działalności gospodarczej, infrastruktura informatyczna, kapitał ludzki, warunki prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, prawo oraz wsparcie i działania publiczne na rzecz rozwoju branży. Polsce udało się awansować dzięki wzrostowi zgłaszanych patentów, poprawa nastąpiła także w kategorii środowisko biznesowe oraz prawne. Po zliczeniu punktów we wszystkich tych dziedzinach polska branża IT uzyskała ich 44,6, gdy mające pierwsze miejsce Stany Zjednoczone zdobyły 80,5.

– W połączeniu ze świetnie wykształconymi, młodymi kadrami oraz szerokim strumieniem funduszy unijnych na innowacje informatyka może wkrótce stać się dziedziną, w której będziemy jednym z najbardziej cenionych graczy na świecie – ocenia wyniki indeksu wicepremier Waldemar Pawlak.

– Owszem, jest pewien postęp, ale ciężko wskazać w naszej branży IT jakieś spektakularne sukcesy, choćby w skali regionalnej – ocenia Dariusz Nachyla, partner zarządzający działem technologii, mediów i telekomunikacji w firmie doradczej Deloitte. – Jedyną polską firmą z tej branży, której udało się zdobyć zdecydowanie mocną pozycję, jest firma Asseco, producent oprogramowania m.in. dla banków – dodaje Nachyła.

I rzeczywiście nawet głośno opiewane sukcesy polskich producentów gier komputerowych, choć wybijają się na tle polskiego rynku IT, to w skali globalnej wcale nie są aż tak znaczące. Wrocławski Techland, który właśnie pochwalił się 1 mln sprzedanych kopii swojej najnowszej gry „Dead island”, osiągnął wynik niezły, ale w porównaniu z najpopularniejszymi grami tego gatunku sprzedającymi się w kilkunastu milionach egzemplarzy to wciąż niewiele.

W czołówce rankingu za 2011 rok uplasowały się Stany Zjednoczone, Finlandia, Singapur, Szwecja i Wielka Brytania. Największy awans zanotowały: Malezja, która awansowała o 11 miejsc, oraz Indie, które awansowały o 10 miejsc.