Obecne warunki na rynkach akcji i obligacji przypominają kryzys finansowy z 2008 roku - uważa Josef Ackermann, prezes Deutsche Banku.

- Nową normą jest gwałtowność i niepewność - i to nie tylko w aspekcie rozwoju sytuacji na rynku, ale także w przypadku oceny przyszłości branży finansowej - powiedział Ackerman na konferencji we Frankfurcie zorganizowanej przez Euroforum.

- To wszystko przypomina mi końcówkę 2008 roku, chociaż europejski sektor bankowy jest zdecydowanie lepiej dokapitalizowany i mniej uzależniony od płynności krótkoterminowych - relacjonuje wypowiedzi szefa Deutsche Banku agencja Bloomberg.

Upadek amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku zamroził rynki kredytowe i zmusił podatników do sfinansowania pomocy ratunkowej dla banków, poczynając od Waszyngtonu i Londynu po Berlin. Teraz, poczynając od końca lipca zaniepokojenie pogarszającym się kryzysem zadłużeniowym w Europie i zwolnienie globalnego wzrostu gospodarczego zaowocowało stratą 5 bln euro na giełdach światowych – podkreślił Ackerman.

Prowadzony przez Bloomberga indeks europejskich banków i instytucji finansowych (Bloomberg Europe Banks and Financial Services Index) monitorujący notowania 46 firm spadł w poniedziałek o 4,9 proc., powiększając tegoroczne straty do 32 proc. Tuż przed południem Deutsche Bank tracił 7,3 proc. na giełdzie we Frankfurcie.

Koszty ubezpieczenia przez niewypłacalnością banków europejskich wzrosły o 13 punktów bazowych do 259 pb – wynika z szacunków JPMorgan Chase & Co.

Jest „oczywiste”, że wiele europejskich banków nie będzie w stanie udźwignąć odpisów z tytułu papierów dłużnych rządów, które w księgach finansowych banków są (wciąż) kalkulowane według wartości rynkowej – podsumował szef Deutsche Banku.