Kraje członkowskie Unii Europejskiej powinny porozumieć się w sprawie wspólnego, silnego i kompetentnego kandydata na dyrektora generalnego MFW - takie stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso przekazała w czwartek jego rzeczniczka.

"Choć narodowość nie stanowi kryterium w wyborze następcy Dominique'a Strauss-Kahna, Jose Barroso wyraził jasno swoje stanowisko, że jest naturalne, iż kraje członkowskie UE porozumieją się w sprawie silnego i kompetentnego kandydata, który zyska poparcie wszystkich" - powiedziała w czwartek rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde.

W czwartek dotychczasowy dyrektor generalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Khan, oskarżony o próbę gwałtu na pokojówce w hotelu w Nowym Jorku, podał się do dymisji.

"Międzynarodowy Fundusz Walutowy potrzebuje silnego przywództwa" - dodała Ahrenkilde. Podkreśliła też, że UE jest największym płatnikiem w MFW.

Pytana, czy następca Strauss-Khana powinien być wybrany spośród państw strefy euro, czy całej UE, nie odpowiedziała wprost. Oznajmiła jedynie, że intensywne konsultacje będą prowadzone "między krajami UE". Odmówiła też spekulacji na temat nazwisk potencjalnych kandydatów. Wśród dyplomatów i dziennikarzy najczęściej pada nazwisko francuskiej minister finansów Christine Lagarde.

Także minister finansów Jacek Rostowski mówił we wtorek, że dla Polski też jest ważne, by na czele MFW stał Europejczyk. "Nie ma powodu, by nie był to ktoś spoza strefy euro" - dodał. Zastrzegł jednocześnie, że "jest duże prawdopodobieństwo, iż będzie duża presja krajów pozaeuropejskich".

Tradycyjnie stanowisko szefa MFW przypada Europejczykowi, ale kraje rozwijające się mogą zechcieć to zmienić. Mówi się o kandydatach z Azji, Bliskiego Wschodu czy Turcji.

Od powołania MFW w 1945 roku istnieje porozumienie, że Europa obsadza stanowisko szefa Funduszu, a USA - Banku Światowego. Jesienią ubiegłego roku, pod presją USA i krajów rozwijających się z Chinami na czele, Europejczycy zgodzili się na reformę głosowania w MFW, oddając część głosów ważonych, dotychczas należących do UE. Najbardziej zyskały Chiny, ale Amerykanie razem z UE wciąż mają tyle głosów, by przekonać innych do swojego kandydata.