OPZZ wysłało wczoraj pismo do szefa komisji trójstronnej Waldemara Pawlaka i ministra finansów Jacka Rostowskiego z pytaniem, na jakiej podstawie prawnej odbywają się obecnie prace nad projektem budżetu.
„Solidarność” ma z kolei do południa podjąć decyzję, czy poskarży się na rząd do prokuratora generalnego za załamanie ustawy o komisji trójstronnej. Związkowcy wskazują, że ta ustawa podaje dokładne daty konsultacji prognoz wielkości makroekonomicznych i założeń budżetu. Ostateczny termin ustosunkowania się strony społecznej do prognozy mija 31 maja, a do założeń dopiero 31 lipca. Można je skrócić, ale na ostatnim posiedzeniu komisji trójstronnej nie było na to zgody.
OPZZ wzywa więc rząd do przestrzegania ustawowego trybu i terminów negocjacji. Chce też podania podstawy prawnej do prac nad budżetem. – Nie wiemy, na jakiej podstawie mamy pracować. Konsultacje stają się fikcją – mówi szef OPZZ Jan Guz. Równie krytyczna jest „Solidarność”. – Prawo zostało złamane. Mało tego, została złamana konstytucja, bo dialog społeczny jest elementem ładu konstytucyjnego – mówi Henryk Nakonieczny z „Solidarności”. Dlatego związkowcy nie wykluczają przygotowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie trybu prac nad budżetem, ale taka decyzja może zapaść dopiero po uchwaleniu ustawy. Do związkowców może dołączyć część pracodawców. – Jesteśmy lekceważeni przez rząd, będziemy chcieli się porozumieć w tej sprawie z innymi członkami komisji trójstronnej – mówi Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.
Tak czy inaczej prace nad budżetem będą się toczyć.
W odniesieniu do konsultowania samego projektu budżetu, ustawa o komisji trójstronnej nie podaje już dat dziennych, ale terminy liczone od daty przekazania dokumentu do komisji. To nastąpiło wczoraj. Z przepisów wynika, że członkowie komisji trójstronnej mają w najdłuższym wariancie 11 dni roboczych na przygotowanie stanowiska.