Piłkarskie EURO 2012 napędza inwestycje. Czasu zostało niewiele, dlatego firmy zamiast budować nowe, wolą kupować hotele na rynku wtórnym i jak najszybciej je modernizować
W tym roku zostanie sprzedanych około 50 obiektów hotelowych w sumie za około 400 mln złotych. – W ubiegłym roku właścicieli zmieniło zaledwie osiem hoteli wartych około 100 mln zł – mówi Andrzej Szafrański, analityk hotelowy.
Koniunkturę na rynku już wykorzystała grupa Orbis, która za prawie 60 mln zł sprzedała dwa swoje hotele – Cracovię w stolicy Małopolski i Neptuna w Szczecinie. To część ze strategii grupy, która odchodzi od utrzymywania własnych obiektów na rzecz franszyzy. Nie opłaca się jej modernizować starych obiektów, więc woli je sprzedać i ewentualnie czerpać profity z firmowania ich swoją marką. – W tym roku chcemy zaoferować jeszcze kilka hoteli – mówi Adam Kucza z biura prasowego spółki.

Za piłką jadą turyści

Tymczasem inwestorzy, którzy kupują hotele z zamiarem ich unowocześnienia, mają nadzieję, że odzyskają zainwestowane pieniądze podczas oraz po Euro 2012, którego Polska jest współorganizatorem.
– Branża liczy, że turniej rozreklamuje turystycznie Polskę i wyraźnie wzrośnie liczba odwiedzających nasz kraj w kolejnych latach po mistrzostwach – mówi Szafrański. Według Instytutu Turystyki już ubiegły rok przyniósł wyraźne ożywienie na rynku. W całym 2010 roku odwiedziło nasz kraj 12,47 mln turystów z zagranicy, czyli o 4,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Według prognoz instytutu w 2015 roku ma ich przyjechać o niemal 2 mln więcej.
Więcej turystów to oczywiście wyższe przychody dla hoteli. Europejski Fundusz Hipoteczny, właściciel pięciu obiektów rozrzuconych po Polsce, w 2010 roku zarobił na czysto 7 mln zł, podczas gdy rok wcześniej odnotował stratę przekraczającą 22 mln zł. Sieć Starwood Hotels & Resorts nie zdradza dokładnych danych, ale przyznaje, że obłożenie pokoi jest coraz większe. – Nasze przychody okazały się nawet lepsze niż założenia ze stycznia zeszłego roku – mówi Agnieszka Róg-Skrzyniarz, dyrektor Starwood Hotels & Resorts na Polskę.

Biznes na franczyzie

Dobre wyniki zachęcają inwestorów do kupowania istniejących już obiektów. Dzięki temu będą mogli szybciej zacząć zarabiać. Budowa nowego hotelu trwa minimum 2 – 3 lata, podczas gdy gruntowna modernizacja istniejącego od kilku miesięcy do najwyżej roku. Takie rozwiązanie cenią sobie zwłaszcza hotelowi franczyzobiorcy.
Polska sieć Chaber udzielająca licencji na prowadzenie hoteli, do końca tego roku otworzy trzy nowe obiekty. W przyszłym dołączy do nich kolejnych kilkanaście, a w ciągu dekady chce już mieć 100 obiektów w całym kraju. – Zakup półproduktu jest zawsze tańszy niż nabycie towaru gotowego. Franczyza będzie więc jednym z powodów ożywienia na rynku wtórnym hoteli – kwituje Jerzy Milski, prezes Polskiej Izby Hotelarstwa.
Pytanie, czy Euro 2012 rzeczywiście będzie turystycznym sukcesem. Jeżeli nie, to może się okazać, że w drugiej połowie przyszłego roku inwestorzy będą równie szybko sprzedawali hotele, jak dzisiaj je kupują.