Niż demograficzny oraz błyskawiczne szkolenie i dużo łatwiejszy egzamin na prawo jazdy w Czechach i na Ukrainie spowodowały drastyczny spadek kursantów w polskich szkołach nauki jazdy.
Szkoły nauki jazdy tracą klientów. W tym roku nie będzie lepiej. Wszystko przez niż demograficzny, ale także za sprawą decyzji przyszłych kierowców o zaliczaniu kursu za granicą, np. w Czechach lub na Ukrainie.
Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców wynika, że w 2010 r. wydziały komunikacji wydały prawie 557 tys. praw jazdy, o 100 tys. mniej niż rok wcześniej. W styczniu tego roku było ich 39 tys. W analogicznym okresie w 2010 r. ponad 51 tys., a w styczniu 2009 r. – ponad 53 tys.
– Jeśli chodzi o kategorię B, mamy 40 proc. mniej chętnych rok do roku. W przypadku kategorii C i D – o 80 proc. mniej – mówi „DGP” Anna Winiarska z gorzowskiej szkoły kierowców „Polonez”.
Na razie malejąca liczba nowych kierowców nie przekłada się na spadek liczby ośrodków szkolenia. Z wyliczeń Inspekcji Transportu Samochodowego wynika, że w ostatnim roku nawet o 7 proc. ich przybyło. Obecnie w Polsce jest 9 tys. szkół nauki jazdy.
Wkrótce to się zmieni. I to nie tylko ze względu na malejącą liczbę młodych osób chętnych do zdobycia prawa jazdy. Z naszych rozmów z ośrodkami szkoleniowymi wynika, że przyczyną spadku liczby kursantów jest nie tylko niż, który będzie odczuwalny nawet do 2020 r. Polacy coraz częściej korzystają z możliwości zdobycia prawa jazdy u naszych sąsiadów, np. w Czechach, na Ukrainie czy Słowacji.
Na przykład do radomskiego urzędu miasta każdego tygodnia zgłasza się kilka osób z ukraińskim prawem jazdy. Podobnie jest w Rzeszowie, Przemyślu, Katowicach. Najczęściej egzamin zdają podczas kilkudniowych zorganizowanych wyjazdów np. do Lwowa czy Czech, za który płacą 1 – 2 tys. zł. A na podstawie tak uzyskanego dokumentu łatwo jest zdobyć polskie prawo jazdy. – Trzeba zgłosić się do urzędu z przetłumaczonym zagranicznym dokumentem, złożyć wniosek i dokonać wpłaty 84 zł – tłumaczy urzędniczka wydziału komunikacji w Rzeszowie.
Urząd następnie sprawdza, czy widniejemy w ukraińskiej ewidencji i w ciągu 2 – 3 miesięcy wydaje już polski dokument. Z takiego sposobu nie skorzystają kierowcy, którzy przekroczyli limit punktów karnych – muszą zdawać egzamin na polskich zasadach, a od 2013 r. przejść kurs reedukacyjny.