Zawieszone w listopadzie przez LOT połączenie będzie obsługiwać Air Italy Polska. Samoloty będą latać z Krakowa do Chicago. Polecą też do Kanady.
Górale mogą odetchnąć z ulgą. Trasa z Krakowa do Chicago wraca do rozkładu małopolskiego portu od 23 maja. Do września samoloty z Balic będą startować dwa razy w tygodniu – w poniedziałki i środy. Nie można wykluczyć wydłużenia terminu, gdyż przewoźnik, władze portu lotniczego w Krakowie oraz samorząd małopolski wciąż prowadzą negocjacje.

Już są bilety

Mariusz Szpikowski, prezes Air Italy Polska, nie komentuje tej informacji. Nieoficjalnie wiadomo, że cisza w sprawie potrwa przynajmniej do 17 lutego. Jednak sprawa jest pewna. Jak wynika z danych pochodzących z systemu internetowego www.flycentraleurope.com, w maju bezpośrednio z Krakowa do Chicago i z powrotem można będzie polecieć za ok. 1130 dol.
Z Krakowa będzie można zabrać się także za niespełna 1000 dol. do kanadyjskiego Hamilton w okolicach Toronto. Jak ustalił „DGP”, tę trasę także ma obsługiwać Air Italy.
O uruchomieniu połączenia z Kanadą rozmawia też z przewoźnikami Wrocław. Dariusz Kuś, prezes portu Wrocław-Strachowice, twierdzi, że zainteresowanie lataniem za Atlantyk jest duże. Z połączenia chętnie skorzystaliby Polacy, Kanadyjczycy, a także Niemcy.

Nieporozumienie?

W sierpniu zeszłego roku, gdy przedstawiciele LOT-u ogłaszali zawieszenie trasy Kraków – Chicago od listopada, przekonywali, że trasa jest nierentowna. Twierdzili, że winne jest geograficzne położenie portu, które uniemożliwia start ze zbiornikami paliwa pełnymi na tyle, aby wystarczyło na bezpośredni lotu za ocean. Samolot musiał tankować w Gdańsku, co podnosiło koszty.
Decyzja LOT-u od początku była uważana w Krakowie za nieporozumienie. Według Jana Pamuły, szefa krakowskiego lotniska, połączenie do Chicago było rentowne jak rzadko które. Jak twierdził, średnie obłożenie samolotów przekraczało 80 proc. Na pokłady samolotów na tej trasie wsiadało zaś 100 tys. pasażerów rocznie. A to dlatego, że z Krakowa do Chicago podróżuje nie tylko całe Podhale, ale też Słowacy oraz dużo Amerykanów.
Zdaniem Zbigniewa Sałka, członka zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk, powodzenie trasy z Krakowa jest uzależnione także od ceny, jaką zaoferuje przewoźnik. – Dzisiejsi Polonusi na pewno nie będą przepłacać, nawet kosztem przesiadki w zagranicznym porcie – uważa Sałek.

Wszystko przez Hanoi

Ale jest też dobra wróżba dla Air Italy. Eksperci przypominają bowiem, że opowieści o technicznych aspektach zawieszenia połączenia przez LOT mogły być tylko przykrywką głównego problemu firmy. Zgodnie z tą wersją zamknięcie trasy przez LOT było przede wszystkim spowodowane brakiem odpowiednich maszyn do jego obsługi. Od listopada zeszłego roku licząca kilka maszyn flota samolotów długodystansowych przewoźnika miała do wy- konania dodatkową pracę na trasie z Warszawy do Hanoi.
Jacek Balcer, rzecznik LOT-u, nie skomentował wczoraj sprawy. Był nieuchwytny.