Wartość linii kredytowych w prywatnych rachunkach przekroczyła 11,6 mld zł. Tylko w tym roku nasze zadłużenie z tytułu kredytów w koncie wzrosło o niemal 250 mln zł
Ten sposób finansowania wydatków jest też preferowany przez banki. Ponieważ mają one precyzyjne informacje o dochodach i wydatkach klienta, ponoszą mniejsze ryzyko niż w przypadku kredytów gotówkowych i w karcie.
Z danych firmy Open Finance wynika, że w większości banków oprocentowanie otwartych linii kredytowych nie przekracza 15 proc. Czasem bywa drożej. W Citi Handlowym oprocentowanie dla klientów o przeciętnych dochodach dochodzi do 20 proc., ale przez siedem dni klient nie płaci żadnych odsetek. Jeśli w tym czasie spłaci zadłużenie, to pożyczkę ma za darmo. Podobne warunki są w Millennium i Lukas Banku. Najtańszy kredyt w koncie (12 – 13 proc. rocznie) dostaniemy w Nordei, Deutsche Banku i Banku Pocztowym. Generalnie im wyższa kwota przyznanego limitu, tym bank oferuje niższe oprocentowanie.
– W PKO BP i Pekao obowiązuje oprocentowanie progowe, czyli przekroczenie kolejnego progu daje korzystniejsze oprocentowanie, ale tylko w stosunku do nadwyżki – mówi Halina Kochalska z Open Finance.
W innych instytucjach ten spadek oprocentowania dotyczy całej kwoty pożyczki. Linia kredytowa często kosztuje, nawet jeśli nie pożyczyliśmy ani grosza. Bank bowiem pobiera prowizję za samą gotowość do udzielenia pożyczki. Najczęściej ta opłata wynosi 1 – 2 proc. przyznanego limitu, choć w MultiBanku może dojść nawet 5 proc. Zazwyczaj naliczana jest raz do roku, ale w Getin Noble Banku za limit płacimy co miesiąc.
– Opłata wynosi 0,25 proc. kwoty limitu miesięcznie, co w efekcie daje w skali roku 3-procentową prowizję – mówi Halina Kochalska.
W Lukas Banku – do końca tygodnia – oraz w ING Banku Śląskim – do końca roku – trwa promocja linii kredytowych polegająca na zwolnieniu z prowizji. Niektóre instytucje umożliwiają przeniesienie linii kredytowej z innego banku.
– Trzeba przedstawić nam tylko historię rachunku z ostatnich 6 miesięcy. Jeśli klient jest rzetelny, to otrzyma u nas co najmniej taki limit, jaki miał poprzednio – mówi Krzysztof Olszewski z mBanku.
Osoby, które otwierają rachunek po raz pierwszy, mogą otrzymać limit po kilku miesiącach.
Najbardziej restrykcyjny pod tym względem jest Kredyt Bank. Limit kredytowy dostaniemy tam po pół roku od założenia w banku rachunku.