Bronislovas Lubys, najbogatszy Litwin, szef koncernu Achema, chce przejąć należącą do PKN Orlen rafinerię w Możejkach. Wsparcia szuka w Moskwie. Eksperci uważają, że taki litewsko-rosyjski właściciel zakładu byłby do zaakceptowania dla Wilna.
Po dotychczasowych, nie najlepszych doświadczeniach z zagranicznymi właścicielami Możejek (przed Orlenem był nim rosyjski Jukos, który zbankrutował, a wcześniej amerykański Williams, który musiał wycofać się m.in. ze względu na problemy z zapewnieniem dostaw ropy) Litwini są ostrożni. – Choć władze Litwy niewiele mają do powiedzenia w sprawie sprzedaży, bo Orlen jest 100-proc. właścicielem Możejek, to ze zdaniem Wilna trzeba się liczyć – twierdzi Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku.
Przekonał się o tym PKN, którego kłopoty logistyczne na Litwie wynikają właśnie z problemów z kolejami państwowymi. – Władze potrafią skutecznie utrudnić funkcjonowanie biznesu przedsiębiorstwu, któremu nie są przychylne – mówi Szczęśniak.
Na taką przychylność mogą liczyć przede wszystkim rodzimi inwestorzy. Problem w tym, że nie stać ich na odkupienie od PKN-u jego litewskiej spółki Orlen Lietuva, do której należy rafineria. Nie stać na to nawet największego koncernu chemicznego na Litwie – Achema Group.
Wczoraj rosyjska agencja informacyjna Regnum podała, że właśnie ta firma to potencjalny nabywca Orlen Lietuva. Jej szef, multimilioner Bronislovas Lubys, musiałby wyasygnować na przejęcie ponad 2 mld dol. Takich pieniędzy jednak nie ma. Mają je natomiast Rosjanie. I to oni – zdaniem ekspertów – za pośrednictwem Achemy mieliby kupić Możejki. Według litewskiego dziennika „Lietuvas Rytas” Lubys już poszukuje zresztą w Moskwie partnerów.
Rosyjskie firmy to faworyci. – Dzięki Achemie mogłyby wejść do Możejek tylnymi drzwiami, zyskując poparcie władz – przekonuje Andrzej Szczęśniak.
Violeta Dunauskeite, rzeczniczka Achema Group, nie komentuje doniesień agencji Regnum. Także biuro prasowe litewskiego rządu tłumaczy, że komentarzy należy się spodziewać dopiero w przyszłym tygodniu, gdy z urlopu wróci premier Andrius Kubilius. Orlen podkreśla z kolei, że sprzedaż rafinerii nie jest jeszcze przesądzona, a rekomendację co do przyszłości inwestycji PKN na Litwie ma wypracować doradca, bank Nomura. Spółka zaznacza, że wciąż możliwe są trzy scenariusze: od utrzymania aktualnej sytuacji właścicielskiej i dalszej budowy wartości litewskiej spółki po częściową lub całkowitą sprzedaż.
Orlen jest największą pod względem sprzedaży firmą na Litwie. Achema Group, wiodąca firma chemiczna w krajach bałtyckich, plasuje się na trzecim miejscu. Działa od 1965 roku. Zatrudnia 1,6 tys. osób, a jej roczna produkcja nawozów sięga 2 mln ton. Swoje spółki ma m.in. w Polsce, Holandii, Belgii, we Francji, w Niemczech, Estonii oraz na Łotwie. Sprzedaż w Polsce generuje 5 proc. obrotów Achemy.
Rafineria w Możejkach jeszcze przed zmianą nazwy na Orlen Lietuva / Bloomberg