Banki nie mają gdzie pożyczać pieniędzy i muszą ograniczyć akcję kredytową. Od wczoraj marże podniosły GE Money, Nordea Bank i Polbank, inne banki też planują podwyżki. W kilku bankach prowizja przy udzielaniu nowych kredytów wzrosła łącznie o ponad 1 proc.
Banki przykręcają śrubę klientom i zdecydowały się podwyższyć marże na nowe kredyty hipoteczne. Na razie zrobiły to banki, które do tej pory najmocniej rozpychały się na rynku, a teraz mają kłopoty ze zdobyciem pieniędzy na nowe kredyty. Jak wynika z zestawienia Expandera dla GP, od 1 października podwyżki marż kredytowych wprowadziły: GE Money Bank, Nordea Bank Polska oraz drugi na rynku kredytów hipotecznych bank w Polsce, czyli Polbank. W niektórych instytucjach marże wzrosły nawet o 1 punkt procentowy.
- To jest trend, który się zaczął i myślę, że kolejne banki będą podążały tą drogą - mówi Paweł Majtkowski z Expandera.
To oznacza, że kredyty będą nie tylko droższe, ale także trudniej dostępne, gdyż podwyżki w największym stopniu dotkną klientów, którzy mają stosunkowo niewielki wkład własny (tzw. wysoki współczynnik LTV, określający wysokość kredytu do wartości kredytowanej nieruchomości).

Za mało depozytów

Jeszcze kilka miesięcy temu w trakcie boomu kredytowego banki lekką ręką przyznawały kredyt na cele mieszkaniowe na 50 lat czy też o wartości 130 proc. kredytowanej nieruchomości. Teraz można już o tym zapomnieć. Na razie na podwyżki marż zdecydowały się te instytucje, które dynamiczny rozwój swojej akcji kredytowej budowały głównie za pieniądze pożyczone na rynku międzybankowym czy też uzyskane od swoich zagranicznych właścicieli (poza Getin Bankiem). W niewielkim natomiast stopniu czyniły to z depozytów klientów (których w praktyce, jak np. GE Money Bank, nie posiadały).
Dlaczego to właśnie one jako pierwsze zdecydowały się na zaostrzenie polityki finansowej? Same banki nie chcą tłumaczyć się z podwyżek marży. Wiadomo jednak, że to pokłosie kryzysu na rynkach finansowych.
Kłopoty z płynnością wielkich amerykańskich i zachodnioeuropejskich banków spowodowały spadek zaufania na rynku: banki obawiają się pożyczać sobie wzajemnie pieniądze, a jeśli już się na to decydują, robią to po znacznie wyższych kosztach niż jeszcze rok temu.
Problem dotknął też polskiego rynku, gdzie nawet nasi rodzimi potentaci, tacy jak PKO BP czy Pekao, znacznie ograniczyli pożyczki dla innych instytucji.
- Obecna sytuacja na rynkach międzybankowych z pewnością odbije się na akcji kredytowej w Polsce. Banki będą obawiały się o finansowanie akcji kredytowej z rynków finansowych (emisja obligacji itp.) i dopasują akcję kredytową do portfela depozytów, które posiadają - uważa Marta Jeżewska, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku.
Także banki, które mają dzisiaj więcej depozytów niż kredytów, mogą się zdecydować na podwyżkę marży kredytowej. Nieoficjalnie mówi się, że ING BSK od 10 października podniesie marże przy kredytach hipotecznych.
- Nie potwierdzam, że taka decyzja zapadła - mówi Piotr Utrata z ING Banku Śląskiego. Podobno do takiego ruchu, wzrostu marży o 0,1-0,2 proc., przygotowuje się też od 16 października mBank.
Klienci powinni chyba zapomnieć o możliwości negocjowania, czyli w praktyce, zmniejszenia marż kredytowych przy podpisywaniu umowy kredytowej. Według nieoficjalnej informacji tak może się stać w banku Millennium.

Lokaty też zdrożeją

- Na pewno w obecnej sytuacji banki zaczną jeszcze więcej płacić osobom, które przyniosą im depozyty - twierdzi Paweł Majtkowski.
Podobnego zdania są inni eksperci.
- Mniejsze banki będą musiały przebić obecne oferty rynkowe. Spodziewam się, że możliwe są nawet lokaty oprocentowane na 10 proc. rocznie - mówi dr Marcin Piątkowski z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Można mieć jednak wątpliwości, czy nawet taka oferta w obecnej sytuacji skusi potencjalnych klientów do pozostawienia swoich pieniędzy w takim małym banku.
- Myślę, że część osób by się na taką lokatę zdecydowała przynajmniej w granicach kwot gwarantowanych przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny - twierdzi Paweł Majtkowski.
Można więc spodziewać się prawdziwej wojny o depozyty bankowe, bo rynek międzybankowy przez najbliższy czas nie zapewni wzrostu akcji kredytowej. Banki będą chciały w ten sposób zapewnić sobie pieniądze na rozwój akcji kredytowej. Obecnie rynek międzybankowy nie działa i w zasadzie jedynym graczem pożyczającym pieniądze sektorowi bankowemu jest bank centralny.

KNF ma baczenie

Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) już od dłuższego czasu krytykowała banki za zbyt rozbuchaną politykę kredytową. Przewodniczący nadzoru Stanisław Kluza niejednokrotnie zwracał uwagę na zbyt długi okres kredytowania (jeszcze niedawno były banki, które udzielały kredytów na 40-50 lat) czy też zbyt wysoką wartość kredytów w stosunku do wartości hipoteki, która była zabezpieczeniem (były kredyty o wartości nawet 130 proc. ceny nieruchomości). W KNF mówiło się nawet o wydaniu nowej rekomendacji, która ukróciłaby te praktyki. Zdaniem fachowców należy oczekiwać, że na zacieśnienie polityki kredytowej zdecydują się kolejne banki, w tym także na całkowite wycofanie się z kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, które ze względu na niskie stopy procentowe w Szwajcarii cieszą się największym zainteresowaniem klientów. Niedawno na taki krok zdecydowały się już Fortis Bank i Dominet Bank. Według rynkowych plotek na taki ruch może zdecydować się też Getin Bank, który sprzedaje kredyty hipoteczne pod marką Dom Banku.
- Absolutnie zaprzeczam. Nie zamierzamy wycofywać się z kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich - powiedział GP Artur Wiza, członek zarządu Getin Holding, w którego skład wchodzi Getin Bank.
Na pewno jednak można się spodziewać zmniejszenia akcji kredytowej i spadku bankowych dochodów.
- Zyski banków będą prawdopodobnie niższe w najbliższym czasie. Przez ostatnie dwa lata sektor bankowy w Polsce miał bardzo wysokie zyski i ten okres się kończy - potwierdza Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich.
Paradoksalnie na tej sytuacji najbardziej zyskać może PKO BP, który nie ma żadnych powiązań kapitałowych z zagranicą.
- PKO BP zyska, bo wszystkie banki zagraniczne są teraz postrzegane jako bardziej ryzykowne - twierdzi dr Piątkowski.
Według ekspertów banki będą teraz dzieliły klientów na grupy ryzyka zależnie od wieku, miejsca zamieszkania i wykonywanego zawodu. Także na tej podstawie będzie szacowane ryzyko udzielonego kredytu i na tej podstawie będzie podejmowana decyzja o wysokości pobieranej marży i o tym, czy kredyt w ogóle zostanie udzielony.

Amerykański przykład

Przypomnijmy, że to właśnie zbytnie rozluźnienie polityki kredytowej przez amerykańskie banki i instytucje kredytowe wywołało obecny światowy kryzys na rynkach finansowych - w latach prosperity banki udzielały wysokich kredytów hipotecznych osobom o niskich dochodach i małej wiarygodności kredytowej, co wraz ze wzrostem stóp procentowych w USA i spadkiem cen nieruchomości przyczyniło się do załamania rynku. Czy nam grozi podobny scenariusz (w dwóch ostatnich latach portfele nowych kredytów hipotecznych naszych banków rosły po kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie)?
8,7 mld zł wyniósł zysk netto polskich banków w I połowie 2008 r.
SZERSZA PERSPEKTYWA - ŚWIAT
Kryzys finansowy rozlewa się po całej Europie. Na początku tygodnia rządy Belgii i Holandii częściowo znacjonalizowały grupę Fortis, chroniąc ten jeden z największych holdingów finansowych Beneluksu przed bankructwem. Inne kłopoty ma z kolei włoska grupa bankowa UniCredit, główny akcjonariusz największego polskiego banku Pekao. Wczoraj giełda w Mediolanie zawiesiła notowania UniCredit, po tym jak w ciągu trzech ostatnich sesji kurs spółki spadł o 24 proc. Inwestorów przestraszyła perspektywa nowej emisji akcji UniCredit, która miała podreperować finanse grupy, tak by na koniec roku jego poziom adekwatności kapitałowej wzrósł do bezpiecznego poziomu 6,2 proc. Kurs osłabiły też plotki o rychłej rezygnacji twórcy sukcesów UniCredit, prezesa Aleksandro Profumo. Ostatecznie bank wycofał się z pomysłu nowej emisji, sprzeda natomiast część swojego biznesu związanego z nieruchomościami. Plotkom o odejściu zaprzeczył też sam Profumo. Po odwieszeniu notowań kurs skoczył o 6 proc. Kłopoty UniCredit na razie nie przekładają się na Pekao. Wczoraj kurs polskiego banku wzrósł o 3,5 proc.
Polityka kredytowa banków / DGP
W kilku bankach prowizja przy udzielaniu nowych kredytów wzrosła łącznie o ponad 1 proc. / ST