Adamski powiedział, że nie wierzy w formułę upadłościową stoczni. "Majątek stoczniowy zostanie poszatkowany i co najwyżej będzie tu działał jakiś zakład metalowy" - dodał.
Według niego, zabrakło osobistego zaangażowania premiera w ratowanie polskiego przemysłu okrętowego. "Zachodni związkowcy tłumaczyli nam cały czas, że w takich sytuacjach ważna jest też polityka i interwencje szefów rządów. Tymczasem nasz premier jest na urlopie" - powiedział.
"Solidarność" z gdańskiej stoczni sprzeciwiała się planom połączenia ze stocznią w Gdyni
Natomiast lider "Solidarności" w Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski, odnosząc się do zapowiedzi unijnej komisarz, powiedział, że związkowcy widzieli "dużo złego w programie" restrukturyzacji zakładu.
"Solidarność" z gdańskiej stoczni sprzeciwiała się planom połączenia ze stocznią w Gdyni, co przewidywał plan restrukturyzacji zakładów przygotowany przez inwestora, ISD Polska. Ukraińska spółka jest już większościowym właścicielem stoczni w Gdańsku.
Gałęzewski, zapytany, czy - wobec tego - cieszy się z decyzji komisarz, odpowiedział, że nie zna szczegółów, i dlatego nie może odpowiedzieć na to pytanie.
Nie potrafił też powiedzieć, czy związkowcy pojadą 3 października do Brukseli, by podczas manifestacji podziękować komisarz za odrzucenie planów restrukturyzacji stoczni. Wyjazd zaplanowano prawie dwa tygodnie temu.
"W środę komisja zakładowa zdecyduje, co zrobimy" - dodał Gałęzewski.
Stoczniom grozi bankructwo
12 września resort skarbu przesłał KE plany restrukturyzacji polskich stoczni. ISD Polska (właściciel stoczni Gdańsk) proponuje połączenie zakładów w Gdańsku i Gdyni. Konsorcjum z Pomorza Mostostal Chojnice chce kupić stocznię Szczecin.
Jeśli Bruksela ich nie zaakceptuje, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo.