Kryzys w Stanach Zjednoczonych jest ograniczony do sektora finansowego, "nie dotknął jeszcze realnej gospodarki amerykańskiej" - powiedział główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.

Wczoraj Izba Reprezentantów Kongresu USA odrzuciła w głosowaniu rządowy plan ratowania systemu finansowego przez wykupienie niespłacalnych długów banków inwestycyjnych, opiewający na 700 mld USD.

"Najwyraźniej dla członków amerykańskiego Kongresu, szczególnie republikanów, nie było pewne, czy propozycja wyasygnowania setek miliardów dolarów - pieniędzy podatników - jest rzeczywiście konieczna w sytuacji, kiedy kryzys jest ograniczony do sektora finansowego. Kryzys w USA na razie nie dotknął realnej gospodarki amerykańskiej, m.in. produkcji, zatrudnienia" - powiedział dziś Gomułka.

Przypomniał, że wzrost PKB w drugim kwartale w USA wyniósł 2,8 proc.

"Nie jest wykluczone, że w trzecim i czwartym kwartale będziemy mieć dużo gorsze wskaźniki. Na razie nie mamy kryzysu w sferze realnej. Stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych jest stosunkowo niska. Mamy co prawda słabego dolara, ale nie jest on drastycznie słaby" - powiedział główny ekonomista BCC.

"W gospodarce rynkowej system bankowy opiera się w dużym stopniu na zaufaniu"

Wyjaśnił, że dla amerykańskich eksporterów słaby dolar to "pomoc w utrzymaniu wyższej aktywności gospodarczej".

"Niewątpliwie poniedziałkowa decyzja Kongresu pogłębia sytuację kryzysową w samym sektorze finansowym. Jest pytanie, co zrobi teraz amerykański bank centralny. Niedobrze jest, jeżeli instytucje finansowe, w tym banki, nie mają do siebie zaufania" - powiedział Gomułka.

Podkreślił, że w gospodarce rynkowej system bankowy opiera się w dużym stopniu na zaufaniu. "Jeżeli go brakuje, to rynkowe stopy procentowe idą w górę. To może spowodować rzeczywiście pojawienie się głębokiego kryzysu w całej gospodarce - głównie w Stanach Zjednoczonych, a potem w Europie" - powiedział.

"Jest możliwe, że Kongres powróci do kwestii nowego planu Paulsona"

Jego zdaniem, amerykański bank centralny będzie zabiegał o to, aby nie doszło do zbyt dużego wzrostu stóp procentowych. "Poniedziałkowa decyzja Kongresu nie musi oznaczać "zsuwania się" amerykańskiej gospodarki w kierunku dużego kryzysu, bo jeszcze dużo zależy od tego, co zrobi amerykański bank centralny" - powiedział.

"Jest możliwe, że Kongres powróci do kwestii nowego planu Paulsona - może w ograniczonej wersji - jeżeli sytuacja na światowych rynkach finansowych będzie znacznie się pogarszała" - podkreślił.

Gomułka przewiduje w dalszym ciągu silne spadki na światowych giełdach. Jego zdaniem, spadki te nie muszą oznaczać "czegoś dramatycznego".

"Większy wpływ na pogorszenie sytuacji w Europie ma bardzo słaby dolar i silne euro"

Większy wpływ na pogorszenie sytuacji w Europie - według głównego ekonomisty BCC - ma bardzo słaby dolar i silne euro. "Irlandia, która bardzo zależy od eksportu, ma kryzys z tego powodu. W Europie dalsze spowolnienie gospodarcze może być skutkiem nie tylko kryzysu na rynkach finansowych, ale także silnego euro" - powiedział.

W przypadku Europy i Polski chodzi o spowolnienie wzrostu PKB odpowiednio: z ok. 2 proc. do 0 oraz z 5 - 6 proc. do ok. 3 - 4 proc.

Jego zdaniem, należy również oczekiwać spadku cen surowców, głównie ropy naftowej i gazu oraz spadku inflacji.